Rozdział XVII
"Magiczne
słowa"
4 czerwca 2005
Nim
Hermiona się spostrzegła kalendarz pokazywał 4 czerwca. To jutro. To już jutro
miała stać się Panią Malfoy. To już jutro miała założyć swoja rodzinę i żyć u
boku Draco do końca ich dni. Na zawsze…
Zawsze…
Krzątała
się po swoim starym pokoju próbując zebrać myśli. Jednak na daremnie. Była tak
przejęta, że nie mogła nic przełknąć. Jednak to, że nie mogła nic przełknąć nie
zmieniało faktu, że musiała jeść. Była w drugim miesiącu ciąży a dziecko wprost
domagało się jedzenia. Dlatego też jadła bezmyślnie wszystko, co jej matka podsunęła
pod nos.
Miała
za złe Draconowi za to, co jej zrobił jednak jej miłość do niego nie pozwoliła
się gniewać długo. Chciała mieć dzieci to oczywiste, jednak myślała, że sama to
zaplanuje. Została jednak postawiona przed faktem dokonanym.
O
tym, że spodziewają się dziecka nie wiedział nikt oprócz Padmy, która tak
naprawdę naprowadziła ją na ten trop no i to ona potwierdziła, gdy byli u niej
na wizycie, że jest w ciąży.
***
W
Malfoy Manor panował harmider. Tylu ludzi Draco nie widział tu chyba nigdy
chociaż doskonale wiedział, że odbywały się tu o wiele huczniejsze uroczystości
ale był za młody by w większości z nich brać udział. Siedział w tedy z nianią w
swoim pokoju albo po prostu był w szkole.
3
dni… tyle dni już nie widział się z Hermioną. Ona wciąż przebywała w domu
swoich rodziców. Czuł się samotny. Brakowało mu jej dotyku, jej głosu, jej
czułych ust, jej pięknego ciała, jej pięknych oczu, jej długich pachnących
włosów, jej śmiechu, jej marszczącego się czoła. Był zrozpaczony.
Spojrzał
na zegarek na dłoni. Jeszcze 15 godzin…
***
5 czerwca 2005
-Hermiono
jak się czujesz?- Zapytała Ginny wchodząc do ogromnej sypialni w której wiele
kobiet dokładnie się nią zajmowało. Ta niestety powała potwierdzająco głową z
lekkim uśmiechem na twarzy.
Jej
włosy były starannie zakręcone i upięte z jednej strony. Makijaż był delikatny
i doskonale zakrywał jej sińce pod oczami. Stała na niewielkim podeście w
swojej z jednej strony zwiewnej z drugiej jednak obszernej jakby balowej sukni.
Miała trzy czwarte rękawy wykonane z koronki na specjalne zamówienie Narcyzy
Malfoy.
Cała
suknia była wykonana ręcznie co przyniosło swój niesamowity efekt. Gdy tylko
pytała się o jej cenę zawsze była karcona jak małe dziecko:
"-Nie
zadawaj głupich pytań Hermiono. To jest prezent od twojej teściowej!-
Odpowiadała uradowana Pani Malfoy."
Kiedy
powiedziano jej, że wszystko jest gotowe delikatnie zeszła z podestu i szybko
uściskała swoją przyjaciółkę.
-Wyglądasz
cudownie Mionko…- Wyszeptała Ginny tuląc przyjaciółkę uważając jednak by nie
uszkodzić jej pięknego stroju.
-Dziękuje
kochana ty również…- Odpowiedziała uradowana patrząc na jej długą do ziemi
czerwoną sukienkę- Gdzie masz Jamesa…?- Zapytała a jej przyjaciółka tylko machnęła
ręką.
-Nie
można go odkleić od Harrego. Można powiedzieć, że nie mam syna- Zachichotała
wesoło a ta zawtórowała uradowana- Ty z Malfoyem też musisz się szybko postarać
o małego blondaska!
-Tak…
Musimy- Powiedziała z lekkim uśmiechem nie zdradzając przyjaciółce prawdy co
tak naprawdę wyprawia się teraz w jej brzuchu…
-Gotowa…?-
Zapytała a ta szybko bez zastanowienia pokiwała głową i razem wyszły z sypialni
gdzie na korytarzu z radością powitał je jej ojciec.
***
-To
ona…- Usłyszał głos Zabiniego ale nie słuchał go tylko patrzył na nią. Szła
wolnym krokiem kurczowo obejmując ramię swojego ojca w jednej ręce w drugiej
zaś trzymała bukiet ułożony z samych białych róż. Nie liczyło się już nic tylko
ona… jego ukochana…
***
-Jesteś
całym moim, życiem. Moim marzeniem jest cie nosić na rękach. Spełniać każdą
twoją zachciankę, każdą drobnostkę i prośbę. Chce cię tulić do siebie w dzień w
nocy. Pójść za tobą na koniec świata. Podaruje ci wszystko czego zapragniesz… Dziś
jednak ofiaruje siebie. Proszę byś zaopiekowała się moim sercem które od wielu
lat należy tylko do ciebie.
***
-Jesteś
moim aniołem który prowadzi mnie po właściwej drodze. Gdy tylko ze mną jesteś
czuje się bezpieczna. Gdy cię jednak ze mną nie ma umieram z tęsknoty za tobą.
Chce cię uszczęśliwiać. Chce być przykładną matką i żoną. Dzięki tobie wiem co
znaczy żyć. Na zawsze razem i już nigdy, przenigdy osobno.
***
-Tak-
Odparł donośnym głosem wciąż patrząc głęboko w jej piękne brązowe oczy. Poczuł
jak mocniej złapała jego dłoń.
-Tak…-
Powiedziała drążącym głosem wciąż nie spuszczając z niego wzroku. Po jej
policzkach spłynęły łzy a na jej twarzy pojawił się szczery szczęśliwy uśmiech
który od razu odwzajemnił.
-Ogłaszam
was mężem i żoną…
Oni
nie zdążyli już usłyszeć tych ostatnich słów ponieważ doskonale wiedzieli co
muszą zrobić. Całowali się mocno wtuleni w swoje ciała. Po sali rozeszły się
wiwaty i nawet nie spostrzegli gdy sala w której odbywała się ceremonia
przemieniła się w salę bankietowa z parkietem i stolikami.
Nie
liczyło się nic wokół. Liczyli się tylko oni…
***
Gratulacji
nie było końca. Kolejka przed nimi ciągnęła się aż do drzwi. Każdy chciał im
życzyć szczęścia.
Gdy
w końcu usiedli przy swoim stoliku co jakiś czas obdarowywali się czułymi
słodkimi pocałunkami.
Nadeszła
pora toastów. A były one przeróżne. Od śmiesznych do śmiertelnie poważnych.
Jednak wszyscy zdecydowanie wznosili toast za to by jak najszybciej postarali
się o potomka. W końcu po cichu uznali, że to najlepszy moment na powiedzenie
wszystkim, że ich błagania i prośby spełnią się już za 7 miesięcy.
***
-Proszę
wszystkich uwagę!- Po sali rozległ się donośny głos Dracona. Wstał ale wciąż
znajdował się przy stole trzymając mocno jej delikatną dłoń- Wraz z moją, żoną-
Spojrzał na nią z ogromnym uczuciem a serce mocniej jej zabiło- Mamy dla was
ogromną niespodziankę i można by powiedzieć nowinę. Dzisiejsze życzenia były
wspaniałe. Szczególnie te o dzieciach. Czy wam naprawdę tak się śpieszy?-
Wszyscy równo zaczęli się śmiać a ona z Draco zrobili to samo.
Wstała
ostrożnie odsuwając swoje krzesełko i przytuliła się do niego. Ten słodko
ucałował ją w czoło.
-A
więc skoro wam tak zależy. No to niech wam będzie. Mieliśmy poczekać z tą
informacją jeszcze z miesiąc ale co nam. Za równe 7 miesięcy pojawi się nasz
pierworodny…- Zmierzyła go wzrokiem na co Draco zachichotał- Albo pierworodna.
Hermiona jest w ciąży. Odparł a po sali przeszedł głośny wiwat o wiele
głośniejszy od tego gdy powiedzieli sobie tak.
I
tak nadeszła fala kolejnych gratulacji. Kątem oka spojrzała na Lucjusza
Malfoya. Siedział obok swojej uradowanej żony. Spoglądał na Hermionę a ta mogłaby
przysiądź, że się uśmiecha. Teraz pozostało jej pytanie dlaczego? Czyżby
pogodził się z faktem, że jego syn poślubił szlamę? A może zwyczajnie cieszy go
fakt, że będzie miał wnuka? Była też niestety możliwość, że to nie uśmiech
radości… A takiego uśmiechu bardzo się obawiała…
***
Tańczyli
razem przez cała noc. Tylko czasami pozwolił komuś zatańczyć z Hermioną jednak
starał się ani na chwilę nie wypuszczać jej z objęć. Byli szczęśliwi. Miał
ochotę skakać z radości jednak bał się wyjść na strasznego głupka i uniknąć
zamknięcie w Mungu na oddziale zamkniętym…
-Czy
mogę zatańczyć ze swoją synową?- Rozległ się głos za jego plecami gdy tymczasem
twarz Hermiony strasznie pobladła…
~~~~
Jakoś to skleiłąm mimo bólu zęba i upału jaki panuje w moim pokoju, na dworze i reszcie domu! :D
Mam nadzieję, że nie zwymiotujecie od słodkości. ♥
Jednak taki nadmiar cukru nie szkodzi :*
Co do dedykacji : L. Charlotte. Jesteś chyba jedną z nielicznych osób które są ze mną od początku :D Dziękuje ci:*
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. naprawdę. Tyle potu i trudu nie było przy żadnym innym... ale to może być serio efektem upału haha :*
Dziękuje barzo♥
Też narzekasz na upał?? Mi od niego nawet pisać się nie chce! Masakra.
OdpowiedzUsuńWiesz to pierwszy romans, który czytam z zapartym tchem. Zwykle nie lubię tyle cukry i to od samego początku. Zwykle zrażają mnie do siebie. Ale chyba to zmienię! O ile będzie ciekawie napisane, dlatego tez mam nadzieje, że planujesz kolejne cukierkowe dzieło dramione. Jak tak masz już we mnie stałego czytelnika!
Nie mogę doczekać się tańca Miony z teściem. To takie drastyczne i ciarki na plecach aż powstają. Zastanawia mnie co Lucek planuje, bo z tym, że pogodził się z faktem, że ma za synową Mionę nie uwierzę. Czekam na nn i weny, dużo weny i czasu do pisania.
Narzekam to mało powiedziane. Cały dzień spędziłam w basenie :D tu du.xd Troszeczkę mi ulżyło :D
UsuńNaprawdę ci się podoba mój romans i tona cukru? Lov ju♥
Zazdroszczę ci tego basenu!
UsuńOczywiści, że tak. To jedyne takie opowiadanie, które teraz czytam. Inne cukry mi jakoś się nie podobają :D
mam taki na 6,5 tys litrów i kocham go :D
UsuńBardzo dziękuję za dedykację:*
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał:) Ciszę się, że podczas ślubu nie było żadnych komplikacji ( obawiałam się tego, zwłaszcza jeśli chodzi o Lucjusza).
Pisz szybko kolejny:) Bardzo chciałabym wiedzieć co Lucjusz powie Hermionie oraz czy faktycznie coś knuje, czy jednak zmienił zdanie co do synowej.
Pozdrawiam:)
Lady Charlotte
Nie ma za co kochana :* Z przyjemnością :D
UsuńPierwsza?! A rozdział jak zawsze wspaniały , cudowny. Nie mogłam uwierzyć że już mają ślub. Jedno słowo Rozpłakałam się. I te ich przysięgi CUDOWNE!!! A co do Luciusza jak myślę że ma jej coś do powiedzenia , to raczej nie będzie miłe . PS : Kiedy następna notka? niedługo: Księżniczka Slytherinu
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam was sory
UsuńNiedługo Księżniczka Slytherinu
Jakie to miłe;*** Fakt nad słowami przyciegii długo myślałam ♥
Usuńprzysięgi*
UsuńEee... jej długich pachnących oczu? :D Tu jest chyba coś nie tak! :D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie rozdział świetny! Nareszcie już są po ślubie.
Jestem ciekawa Lucjusza... Nie zachowuje się normalnie!
Czekam na kolejną notkę! :)
Oooo faktycznie dziękuje kochana;**** Zaraz poprawię :D
UsuńSuper :D Slodkoooo xd W końcu po ślubie :D Ciekawe co planuje Lucek.... Aż mi ciarki po plecach przechodzą ;) Rozdział cudo :D Pozdrawiam Lili :-D
OdpowiedzUsuńnononon lucek co ci chodzi po glowie ????
OdpowiedzUsuńoch coz przyniesie kolejny rozdzial ?
Mika
Aż sobie wyobraziłam tą całą scenę.:) cudna i taka klimatyczna.... naprawdę oddałaś to super:) ciekawa jestem co na to Ron zareaguje :P Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńślicznie i słodko - tak jak lubię. Gratuluje ci tych ich ślubnych wyznań, pięknie napisane :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńV.
Dziękuje :* :D
UsuńJezu, to jest świetne <3 Szkoda, że nie czytam tego bloga od początku ale na pewno zostanę tutaj do końca. Zapraszam do siebie i mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach na http://i-said-i-love-you-back.blogspot.com/ ?
OdpowiedzUsuńNie robię tego raczej. Ale jeśli nie zapomnę postaram się napisać. Możesz dodać mnie do obserwowanych i będzie ci się pokazywać kiedy będzie nowa notka. Rozdziały zdarzają się codziennie lub co góra 3 dni więc możesz tu czasami popsrotu zaglądać :D
UsuńDzisiaj zaczęłam czytać twoje opowiadanie i musiałam przeczytacv wszystkie rozdziały na raz :D Jest wspaniałe, naprawdę przyjemnie się je czyta i wszystko jest idealne :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Przeczytam z przyjemnością ale jak znajdę czas przysięgam :***
Usuńto jest cudowne!! ;) czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńżyczę duuużo weny
Pozdrawiam Marlena ;*
rozdział piękny, cudowny i przesłodki ♥
OdpowiedzUsuńMój Boże, ciekawe co ten Lucjusz...
OdpowiedzUsuńemikomidori.