Rozdział X
"Bolesny
cios…"
21 grudzień 2004
Spojrzała na zegarek. Była już 19.15. Draco powinien być już ponad
godzinę temu.
-Nigdy
się nie spóźniał…- westchnęła ciężko i w tym momencie nareszcie usłyszała
wyczekiwany od dawna dzwonek do drzwi.
***
Szedł
w stronę jej mieszkania. Zatrzymaj się. Zatrzymaj się! ZATRZYMAJ SIĘ!!!
Błagania jego mózgu na nic się zdawały. Jego twarz nie wyrażała żadnej emocji a
mózg próbował rozpaczliwie walczyć z jego ciałem.
Wyciągnął
delikatnie dłoń w kierunku dzwonka do drzwi. Błagam nie otwieraj Mionko… Nie
otwieraj drzwi…
-Draco…-
wymamrotała przestraszona rzucając mu się na szyje- Tak się o ciebie martwiłam…
Oh
Mionko…
Gdy
dziewczyna rzuciła mu się na szyję bardzo chciał ją przytulić, gdy tymczasem
jego dłonie brutalnie ją od niego odciągnęły.
-Nie
dotykaj mnie Hermiono… Musimy pogadać- wypowiedziały jego usta a jego dusza zaczęła
krwawić. Nie wiedział jak ma dać jej znać, że jest zaklęty.
Miona
spojrzała na niego smutno a w jej oczach dostrzegł łzy. Nie. Nie nie…
Przysięgał sobie, że nigdy do tego nie dopuści.
Hermiono…
błagam spójrz mi w oczy… Spójrz mi w oczy!!! Krzyczał cały w środku.
-Posłuchaj
Granger… Jak by ci to delikatnie powiedzieć… Wiesz… jesteś niezłą laską…, ale
jednak szlamą…- zarechotał złośliwie tak, że miał ochotę sam siebie uderzyć.
Po
jej policzkach zaczęły spływać łzy- Draco…, co ty…, dlaczego?- Wyszeptała drżącym
głosem patrząc mu w oczy. Patrzyła na niego. Patrzyła na niego jak by się nad
czymś zastanawiała.
Z
całego serca próbował przejąć kontrolę nad swoim ciałem. Powoli czuł jak jego
oczy robią się wilgotne pomimo tego, że jego ciało i słowa były ciąż
aroganckie.
-Muszę
przyznać, że jesteś niezła w łóżku. I ten zakład był przyjemny…- wyszczerzył
się złowieszczo. On sam przestał słuchać słów, które wydostawały się z jego
ust. Patrzył wciąż w jej oczy. Czuł, że przejął kontrolę nad swoimi oczami i
miała nadzieję, że ona zrozumie…
***
Nie
docierały do niej jego słowa. Przyglądała się jego błyszczącym oczą, które w
niczym nie pasowały do tej całej okrutnej wręcz postawy…
Był
zaczarowany…, Na co dzień zajmowała się właśnie takimi sprawami. Sprawami, w których
łamane były prawa czarodziejów.
Hermiono
myśl…- Mówiła do siebie w myślach. Po chwili spojrzała na niego ponownie i wyciągnęła
swoją różdżkę.
-Petrificus
Totalus- I ciało Malfoya zmroziło się i przechyliło do tyłu. Szybko złapała go
i wciągnęła do domu by ten, kto go zaczarował nie spróbował zrobić mu krzywdy.
Zamknęła
za sobą drzwi i położyła go na kanapie. Tu byli bezpieczni. Na jej mieszkanie
było rzucone tyle zaklęć, że żaden niechciany gość nie był w stanie się tu
pojawić.
Usiadła
delikatnie przy nim. Co mam teraz zrobić? Jak go odczarować? Imperio nie dało
się tak łatwo zdjąć. Westchnęła ciężko i położyła delikatnie głowę na jego
torsie i od razu odsuneła, gdy poczuła coś twardego na jego piersi. Delikatnie
położyła w tym miejscu dłoń. Faktycznie. Coś tutaj było. Wsuneła delikatnie rękę
do kieszonki jego marynarki i wyciągnęła ciemno granatowe pudełeczko z… O
Matko… pierścionkiem zaręczynowym…
***
22 grudzień 2004
Przez
całą noc siedziała przy nim. Gdy jej zaklęcie przestało działać. Obudził się i
próbował od niej uciec, więc szybko podała mu eliksir na sen, dzięki czemu
spokojnie odpłynąć.
Gdy
tylko to zrobiła wysłała wiadomość ratunkową do Szpitala Świętego Munga, który
szybko za pomocą kominka wysłał kilku uzdrowicieli do jej domu.
Za
pomocą zaklęcia przenieśli bezwiednie ciało Malfoya do jej sypialni gdzie
próbowali znieść z niego okropną klątwę. Godziny mijały a z jej pokoju nie było
żadnego znaku życia.
Wiedziała,
ze ktoś jej zapłaci za zranienie ukochanego. Zapłaci i to najgorszą karą.
Wizytą w Azkabanie i szybką randką z dementorem…
***
Otworzył
powoli oczy rozglądając się po pomieszczeniu. Gdzie on był? Co się stało?
Dopiero po paru chwilach dotarło do niego, co się tak naprawdę stało…
-Miona…-
wymamrotał słaby patrząc na czarodziei stojących wokół niego- Hermiono…
Usłyszał
jak drzwi do jej sypialni otworzyły się a ona wpadła jak oparzona i szybko uklękła
przy nim.
-Nic
ci nie jest…- wymamrotała szczęśliwa głaszcząc go delikatnie po policzku.
***
-Powinniśmy
zabrać go do siebie, żeby mieć na niego oko. To klątwa bardzo ciężka do
zdjęcia- powiedział po chwili uzdrowiciel, na co Draco szybko przyciągnął ją do
siebie.
-Nigdzie
mnie stąd nie zabierzecie…- wymamrotał tuląc ją delikatnie do siebie.
Było
widać, że wiele przeszedł dzisiejszego wieczoru. Bała się pomyśleć, co by się
stało gdyby nie z oriętowała się, że coś jest nie tak. Na sama myśl, że ta kanalia,
która rzuciła klątwę na jej chłopaka kazała mu zrobić potem sobie krzywdę
rozrywało jej serce na maleńkie kawałeczki.
-Spokojnie…-
Powiedziała siadając delikatnie głaszcząc Draco po głowę- Zaopiekuje się nim…-
powiedziała i pocałowała go czule w czoło- Zaraz wracam kochanie…- wyszeptała i
poszła odprowadzić czarodziei do kominka gdzie otrzymała jeszcze od nich
lekarstwa dla niego.
Po
chwili wróciła do sypialni i położyła się delikatnie na łóżku wykończona. Draco
spojrzał na nią słabym wzrokiem i uśmiechnął się delikatnie.
-Wiedziałem,
że jesteś najmądrzejszą czarownicą na całej ziemi…- Zamruczał szczęśliwy, gdy
ta tymczasem rozpięła jego koszule i pomogła mu ją zdjąć.
***
-Dziękuję…-
Powiedział pomagając jej zdjąć z siebie przemoczoną od potu koszulę.
Wtedy
coś mu się przypomniało- Gdzie jest moja marynarka?- Wymamrotał siadając na łóżku
z taka siłą, że ledwo była w stanie utrzymać go by nie wstał.
Z
uśmiechem weszła do salonu i przyniosła mu marynarkę. Gdy tylko wziął ją w ręce
szybko zaczął grzebać we wszystkich kieszeniach z przerażeniem stwierdzając, że
nie ma tego, czego szuka.
-Nie
ma…- wymamrotał zdesperowany rzucając ją na podłogę.
-Tego
szukasz…?- Zapytała uśmiechając się delikatnie, gdy wyciągnęła z za pleców
granatowe pudełko…
Jakie to przesłodkie:) dobrze że bystrość Hermiony, pozwoliła uniknąć katastrofy:). Sądze że Ron był takim idiotą, ale jestem ciekawa czy się mylę :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Versatile Blogger Award. Więcej informacji uzyskasz na : http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com/p/blog-page.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Avad ka ;*
No i to mi się podoba :D Nie wiem jak mogłam zwątpić w inteligencje Miony, ale cóż przykre słowa mogą zaćmić trzeźwe myślenie.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn i weny.
Super rozdział !! :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :-)
Zapraszam na Mojeminiopowiadania.blog.onet.pl
oooo gratulacje miona ;)
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial genialna historia
ciekawe co dalej lece czytac musze to wszystko nadrobic !!! ;)
Mika
jeju co za szczescie oh . Całuje gorąco,Alice.M
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że Hermiona to najbystrzejsza czarownica od czasu Roweny!
OdpowiedzUsuńemikomidori