czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział VII

Rozdział VII
"Dziwne uczucie"
15 listopad 2004
                Przeglądał się w lustrze dopinając swoją jasno niebieską koszulę. Poprawił dokładnie kołnierzyk. Wyglądał elegancko jednak dzięki podwiniętym rękawom wyglądał luźno. Spojrzał na zegarek. Była 16.20 Więc zostało mu jeszcze 40 minut do ich spotkania.
                Usiadł zamyślony na kanapie. W Ministerstwie było spokojnie. Ludzie chyba się go bali od incydentu z Wesleyem. Zaśmiał się cicho. I dobrze. Niech wiedzą ze nie pozwoli nikomu jej skrzywdzić.
                Ron unikał go jak tylko mógł, chyba Potter na niego wpłynął. Jednak, gdy w ciągu tego tygodnia mijali się mógł przysiąc, że ten miał ochotę się na niego rzucić. Zdarzało się to szczególnie, gdy codziennie rano odprowadzał Hermionę pod jej gabinet. Pewnie był przekonany, że są razem lub co gorsza oczywiście dla niego mieszkali razem.
                Niestety żadna z tych rzeczy nie była prawdziwa.
                Westchnął ciężko patrząc w sufit. Gdyby wtedy odważył się powiedzieć jej, co czuje…
***
10 listopad 2004
                -Hermiono… Ja muszę ci coś powiedzieć…- powiedział patrząc jej głęboko w oczy. Westchnął ciężko…
                -Chce ci powiedzieć, ze możesz na mnie zawsze liczyć… Bez względu na to, co się stanie- powiedział przeklinając samego siebie. Stchórzył i nie podobało mu się to. Chciał jej powiedzieć, ze ją kocha, ale nie był w stanie. Za bardzo bał się odrzucenia.
                Przez resztę wieczoru siedzieli w jej salonie gdzie przy ciepłym kominku wtuleni w siebie zasnęli.
***
15 listopad 2004
                Założyła błękitną sukienkę i delikatnie upięła swoje zakręcone włosy. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęła się sama do siebie. Chyba przestała ukrywać przed samą sobą, że w ciągu ostatniego tygodnia bardzo polubiła Malfoya i przestała się obawiać, ze może być to spowodowane głębszymi uczuciami do tego mężczyzny.
                Z radosnym uśmiechem na twarzy weszła do kuchni gdzie nakryła dla nich stół. Przygotowała wszystko dokładnie. Biały stół, kieliszki do różnych win i całą zastawę powodując, że jej niewielki stoliczek przerodził się w strój rodem wzięty z pięcio gwiazdkowego hotelu lub wystawnego bankietu. Może i gotować nie umiała, ale co do takich małych szczegółów miała głowę.
                Weszła do korytarzu i założyła wysokie kremowe szpilki. W tym czasie rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszła do nich by je otworzyć.
                Gdy tylko je uchyliła z za ogromnego bukietu białych róż wychyliła się blond czupryna Dracona. Zachichotała słodko, gdy zobaczyła, że z pod jego płaszcza wystaje koszula w tym samym kolorze, co jej sukienka. Przyznaje. Założyła ją, bo właśnie jej kolor przypominał jego cudowne oczy.
                -Hej…- powiedział zadowolony wchodząc do jej mieszkania- To dla ciebie Mionko-wręczył jej bukiet i szarmancko pocałował w policzek.
                -Dziękuje Draco… nie musiałeś…- powiedziała uśmiechając się lekko. Na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce, więc szybko weszła z kwiatami do kuchni. Wstawiła je szybko do wazonu i zaniosła do salonu.
                Gdy wróciła Draco rozpakowywał już produkty do przygotowania kolacji.
                -Jejku…- wymamrotała widząc górę jedzenia- Moja kuchnia chyba nie widziała tyle produktów na raz…- zachichotałą wesoło podchodząc do niego by mu pomóc.
***
                Spojrzał na nią ukradkiem. Jej słodki chichot rozniósł się echem po jego głowie.
                -Zawsze można to zmienić.-Powiedział uśmiechając się szeroko.
                Zaczęli razem przygotowywać dla siebie kolacje. Kiedy mieszała coś zadowolona lub kroiła z rozkoszą obejmował ją od tyłu by "pokazać" jej jak prawidłowo to zrobić. W między czasie potrafił obdarzać jej szyję czułymi i bardzo delikatnymi pocałunkami. Nie protestowała tylko delikatnie odchylała swoja głowę by mu to ułatwić.
                Kiedy po ogromnych trudach związanym z przygotowaniem kolacji zasiedli do kolacji Hermiona widocznie unikała jego wzroku.
                Otworzył delikatnie butelkę wina i nalał im odrobinę.
                Przy kolacji gawędzili wesoło o pracy, o jego wyjeździe do Paryża. Dziewczyna widocznie się rozluźniła i znów patrzyła na niego tymi samymi wesołymi oczami.
                -Dlaczego w ogóle wyjechałeś do Paryża?- Zapytała krojąc po kawałku ciasta czekoladowego, które od razu podała po kolacji.
                Kiedy usiadła wygodnie spojrzał na nią zastanawiając się nad pytaniem.
                To chyba ten moment stary-pomyślał.
                -Gdy byliśmy w szkole żywiłem ogromne uczucia do pewnej dziewczyny…- powiedział wpatrując się w nią. Dopił swoje wino i spojrzał na nią znowu tym razem nie spuszczając swojego wzroku z niej nawet na sekundę- Można powiedzieć… Zakazana miłość. Niestety… nie wiedziała, co do niej czuje… A ona kochała kogoś innego…- powiedział smutno.
                -To przykre Draco…- powiedziała biorąc kawałek ciasta do ust- To przez nią wyjechałeś?- Zapytała widocznie zmartwiona.
                Pokiwał delikatnie głową.
                -Tak…, Gdy wojna się zaczęła… Wszystko się jeszcze bardziej skąp likowało… bałem się, że ją zabiją. Na szczęście jest bardzo mądra i sprytna i nie pozwoliła zrobić sobie krzywdy. Niestety… Jej chłopak tez przeżył…- mruknął cicho wzdychając potem ciężko- Byłem święcie przekonany, że są razem… Dopiero, gdy wróciłem… okazało się, że jej chłopak był durniem i zostawił ją…- powiedział biorąc delikatnie w ręce jej dłoń.
                Hermiona wsłuchiwała się w jego opowieść zamyślona. Nagle spojrzała na niego swoimi wielkimi oczami. Wiedział, ze zrozumiała, o kim mówi.
                -Szkoda, że nie odważyłem się wcześniej powiedzieć, co czuje… może oszczędziłoby mi to pięć lat ciernienia mi… i jej…- powiedział a ona wciąż patrzyła na niego z niedowierzeniem.
***
                Wstał nagle i podszedł do niej. Ukucnął przy jej krześle nie puszczając jej dłoni, którą po chwili ucałował.
                -Próbuję Ci to powiedzieć od 7 lat Mionko…
                Złapała głośno powietrze, gdy jej świat zaczął wirować… ze… szczęścia?

                -Kocham Cię…- wymamrotał patrząc na nią swoimi pięknymi niebieskimi oczami.

5 komentarzy:

  1. Szczerze, to się tego nie spodziewałam :) jestem ciekawa jak zareaguje Hermiona :) czekam na kolejny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie. Nic dodać i nic ująć. Pozostaje mi tylko czekać na newsa i reakcje Hermy.

    OdpowiedzUsuń
  3. och ale cukier mi skoczyl *.*

    ale udalo mi sie zgadnac ze draco za pierwszym podejsciem jej nie powie o jego uczuciach wzgledem miony ;)

    lece czytac dalej ;)

    Pozdrawaiam Mika


    OdpowiedzUsuń
  4. tak tak tak oh jak sie c.i.e.s.z.e. Alice.M

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie się przyznał! <3

    emikomidori.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy