czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział XIV

Rozdział XIV
"Walka o szczęście"
16 luty 2005
                Zaczął się śmiać rozbawiony. On będzie mu mówił, co może robić. Myśli, że będzie w stanie powstrzymać go przed ślubem z Hermioną. Jest w wielkim błędzie.
                -Oj ojcze… Ja nie przyszedłem cię pytać o zgodę- Oznajmił chodząc po jego dużym gabinecie widocznie z siebie zadowolony. Lucjusz przyglądał się zdziwiony postawie syna- Przyszedłem Ci dać ultimatum…
                -Ultimatum?- Zapytał widocznie z bity z tropu Malfoy Senior-Jakie ultimatum? Tak jak powiedziałem już nie mam zamiaru zgodzić się na wasz ślub i zdania swojego nie zmienię!- Powiedział donośnym i pewnym siebie głosem.
                Draco usiadł spokojnie przed biurkiem ojca nie spuszczając z niego wzroku.
                -Jestem dorosły, mam pracę, własne mieszkanie, na które zarobiłem sam. Nie potrzebuje pytać tatusia czy zgadza się na moje decyzje. Chcę ci tylko oznajmić, że jeśli nie zaakceptujesz Hermiony… To coś mi się wydaje, że matula cię znienawidzi, jeśli unieszczęśliwisz swojego jedynego syna…
                Lucjusz Malfoy spojrzał na niego jednak jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
                -Myślę, że jej przejdzie. W końcu zrozumie, że zrobiłem to dla twojego dobra- Odrzekł wolno jak by jego syn potrzebował więcej czasu na zrozumienie jego słów.
                Młody Malfoy wsunął dłoń do kieszeni i rzucił złożoną kartkę papieru w jego kierunku.
                -Co to jest?- Zapytał zerkając to na kartkę to na swojego syna.
                -Zobacz… Myślę, że to zmieni twoje zdanie na temat mojego ślubu…- Odparł niewzruszony Draco.
                Lucjusz pochylił się delikatnie nad biurkiem i chwycił ją w dłonie. Rozkładał ją ostrożnie wciąż nie spuszczając z niego wzroku. Gdy tylko spojrzał na pergamin od razu wiedział, co to jest. Jego twarz pobladła jeszcze bardziej. Wyglądała trochę tak jak by ktoś wysmarował go kredą.
                -Z kąt to masz?- Ryknął widocznie przerażony- Te wszystkie dokumenty miały być zniszczone!
                -A widzisz… Nie zostały zniszczone… No a ja bez trudu je znalazłem… Myślę, że Kingsley będzie nimi wyraźnie zainteresowany… Nie wiem ile zapłaciłeś Knotowi za utajnienie tych informacji…, ale uważam, że nie za dużo skoro pozostawił je bez opieki… To jak będzie?- Spojrzał na swojego ojca i już wiedział, że wygrał tą walkę.
***
21 luty 2005
                Usiadła obok Dracona przy stole w jadalni. Jej mama podała właśnie gotową pieczeń a tata nalał wina do ich kieliszków. Mama wciąż uśmiechała się zadowolona widząc szczęście swojej córki. Sama Hermiona wciąż czule zwracała się do swojego narzeczonego a ten nie pozostawał jej dłużny ani na chwilę.
                - Draco tak się cieszymy, że możemy w końcu cię poznać. Mionka tyle nam opowiadała o tobie. Dawno nie widzieliśmy jej takiej szczęśliwej!- Powiedziała radośnie Pani Granger a Hermiona poróżowiała na policzkach.
                Kolacja przebiegała w spokoju. Gawędzili przez cały wieczór a jej rodzice mało, co nie udusili ich, gdy dowiedzieli się o ich zaręczynach.
                -I nic wcześniej nie mówiliście? Planowaliście już coś?- Zapytała podekscytowana.
                Oboje z Draco chichotali bardzo rozbawieni reakcją jej matki- Tak. Myśleliśmy o czerwcu. Będzie ładna pogoda a w pracy będzie więcej spokoju.
                -No i moglibyśmy połączyć podróż poślubną z wakacjami…- Powiedział z uśmiechem, Draco całując ją w czoło.
                Atmosfera panująca w jej rodzinnym domu nie zmieniła się ani na sekundę a oni wrócili w wyśmienitych humorach do ich mieszkania.
***
                28 marzec 2005
                -Hermiono pośpiesz się!- Powiedział stojąc w korytarzu ubrany w elegancki garnitur i trzymając w dłoni ogromne pudełko owinięte w biały papier z piękną niebieską kokardą. Mężczyzna spojrzał na zegarek- Jesteśmy już spóźnieni kochanie!
                W tym momencie z ich sypialni wyskoczyła Miona ubrana w elegancką kremową sukienkę zaciągając na siebie szybko płaszczyk.
                -Jak tak dalej pójdzie to James zostanie bez matki chrzestnej- Zaśmiał się teleportując się z nią szybko na Grimmauld Place 12.
                Zastali tam wielu innych czarodziejów, którzy szybko wchodzili do domu Potterów. Hermiona trzymała go mocno za rękę przepychając się miedzy czarodziejami, co chwila witając się ze swoimi znajomymi. Ostrożnie położyli prezent na kupce innych stojących na specjalnym stole w salonie.
                -Ginny!- Zapiszczała Miona podbiegając do rudowłosej kobiety trzymającej w dłoniach małe zawiniątko w niebieskim kocyku.
                Podszedł powolnym krokiem do nich i objął swoją dziewczynę od tyłu. Zerknął delikatnie na małego Jamesa Syriusza Pottera, który smacznie spał w ramionach swojej matki. Miał ciemne włosy jak jego ojciec i w ogóle bardziej był podobny do niego niż do jego wiewiórczej żony.
                Zamknął na chwilę oczy i z zadowoleniem wyobraził sobie małego chłopca o blond włosach tulącego się do Hermiony. Siedziała na fotelu w ich mieszkaniu tuż przy kominku. Mała istota zaczęła słodko gaworzyć patrząc na uśmiech swojej matki.
                O tak… marzył o dziecku i w tym momencie zastanawiał się czy nie pogadać na ten temat z Mioną.
                Gdy kobiety rozmawiały ożywiony on w między czasie rozglądał się po ogromnym salonie, w którym się znajdowali. Było tu dużo ludzi, których znał albo ze szkoły albo z pracy. Zauważył nawet Ministra Magii czy inne ważne osobistości. Ale jak mogłoby być inaczej skoro był to chrzest syna Harrego Pottera.
                Co chwilę mijała go jakaś ruda czupryna, która należała a to do jej rodziców, braci czy dalszych krewnych.
                W końcu jednak dostrzegł jednak tego z braci, który sprawił, że wszystkie jego mięśnie napięły się mocno wciąż otulając Hermionę. Ron Wesley wszedł do salonu obejmując jednym ramieniem swoją żonę, Lavender. Dziewczyna była zaawansowanej ciąży, przez co trudniej było jej się poruszać.
                Wymienił z nim groźne spojrzenia, ale postanowił nie zawracać sobie nim więcej głowy. Teraz on też zakładał własną rodzinę z tą cudowną kobietą u boku.
***
                -To był cudowny chrzest. A mały! To aniołek- Powiedziała podekscytowana, gdy weszli do mieszkania- zdjęła płaszcz i swoje wysokie buty.
                -Jeśli z charakteru jest tak podobny do swojego ojca tak jak z wyglądu to coś mi się wydaje, że nie jest aniołkiem- Śmiał się wesoło Draco.
                Zawtórowała mu swoim śmiechem przyznając rację. Szybko rozebrała się i weszła pod prysznic a on w mgnieniu oka znalazł się obok niej.
                -Hermiono…- Poczuła jak przysuwa swoje usta do jej ucha.
                -Mmm?- Zamruczała cicho odkręcając mocno wodę.
                - Bardzo, ale to bardzo mocno Cię Kocham… Jesteś całym moim życiem.
***
29 marzec 2005
                Delikatnie muskał jej szyję napawając się cały czas jej cudownym zapachem. Wciąż czuł jej dłonie na swojej głowie i śmiałe palce bawiące się jego włosami. Mimowolnie zamruczał zadowolony zerkając ponownie w jej oczy. Widział w jej oczach szczęście, więc radość ani na chwilę nie mogła opuścić jego serca.
                Za oknem padał deszcz a w ich sypialni rozchodziły się odgłosy łączących się wspólnym pocałunku ust. Z początku ich pieszczoty były delikatne, subtelne i trochę nieśmiałe z czasem ich związku przerodziły się w pełne namiętności i rozkoszy dwójki ludzi, którzy doskonale znali swoje ciała.
                Kochali się długo złączając swoje ciała w tym cudownym akcie miłości, w którym każdy z osobna wyciągał z siebie wszystko, co miał do zaoferowania. Ich głośne oddechy i jęki odbijały się echem po całym mieszkaniu.
***
                Dyszała ciężko leżąc wykończona na Draconie. W żaden sposób nie była w stanie opanować drżenia swojego ciała, które wciąż dochodziło do siebie po cudownym przeżyciu, jakiego doświadczyli wzajemnie. Mężczyzna delikatnie bawił się jej długimi trochę poskręcanymi włosami. Miał zamknięte oczy i wydawał się być zamyślony.
                -Wszystko w porządku kochanie?- Zapytała, gdy poczuła jak jej oddech powrócił do normy.
                Draco delikatnie uśmiechnął się do niej.
                -Wszystko jak najlepszym porządku Hermiono. Błagam… nie odchodź nigdy ode mnie… Zostań już na zawszę.

~~~~
Tak jak obiecałam rozdizał jest dzisiaj. Kiedy będzie następny nie wiem może w piątek? Niestety niczego nie obiecuję. Piszę najczęściej nocą a nieczęsto mam taki napływ energii :D

Co do podziękowań :) 

Standardowo L.Black. Dziękuje ci za wspaniały wieczór przy Potterze i wymyślaniu tego rozdziału który kompletnie zmieniłam bo to tak samo się napisało.

A co do dedykacji tak jak mówiłam będę po kolei każdemu czytelnikowi poświęcać rozdział.

Dzisiaj dedykuję go Ayakarze Kimizuki która od samego początku jest na moim blogu i bawi sie w przepowiednie :D Ciekawa jestem jaka będzie twoja następna teoria na temat Lucjusza :D!!!!

Dziękuje barzo ♥

19 komentarzy:

  1. Wstałam tylko napić się wody, zerknęła na chwilę na blogspota i czyj rozdział mnie przywitał?:) Uwielbiam takie niespodzianki z rana! Rozdział słodki, kochany i dokładnie taki dramionowaty jak lubie, bardzo bym chciała już wiedzieć co wymyślisz dalej, ale jak ich rozdzielisz to chyba się popłacze :( Czekam na ciąg dalszy i życzę Ci dużo weny :) Pozdrawiam!
    Venetiia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że blogspot pokazuje ci fałszywą godzinę :) Też miałam ten problem - w ustawienia musisz wybrac strefę czasową - Warszawa :)

      Usuń
    2. Dziękuje za pomoc :***

      Usuń
  2. Ojej! Dracuś chce mieć dzidziusia ale słodko ;D
    Lubie go takiego uroczego ;D
    pisz szybko kolejny rozdział i zapraszam do siebie na http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com
    pozdrawiam ciepło i weny życzę !
    Avad ka;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością przeczytam jak tylko znajde czas ;* :D Uwielbiam dramione.

      Usuń
  3. ooo będzie mały Malfoy? :D i co dał Draco Lucjuszowi?! proooooooszę cię przy nn musisz koniecznie powiedzieć i najlepiej to wstawić jak najszybciej, najlepiej to jeszcze dzisiaj! :D bo umrę z niewiedzy :( weny ; *


    Magnolia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postram się dzisiaj już trochę mam ale myśle , że bardziej prawdopodobne będzie to, że rozdział będzie po północy jakoś. Tak najczęsciej je wstawiam :D

      Usuń
    2. Mama ma urodziny więc ciężko mi teraz tworzyć :D

      Usuń
    3. złóż jej ode mnie życzenia ;p

      Usuń
  4. Wszystko jest pięknie, ale cały czas mam obawy, że pomiędzy Hermioną i Draco coś się popsuje. Mam nadzieję, że się nie spełnią.
    Czekam na kolejny rozdział:)
    Pozdrawiam:)
    Lady Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje za dedykacje. Jest mi niezmiernie z tego powodu miło. Uśmiech sam ciśnie mi się na usta :) :*.
    Ja się nie bawię w przepowiednie tylko w Trelaweny w końcu to taka zdolna kobieta byłą :).
    Cóż skoro Knot to przechowywał to może być to związane z śmierciożerstwem, ale, nie wiem czemu, od razu pomyślałam o zdradzie Narcyzy. Zresztą nie miało by to sensu, chyba :D. Cóż teraz mnie nieźle zaskoczyłaś! Ja się tak nie bawię. Mam nadzieje, że będziesz miała dużo energii, bo ja chce już newsa. Pisz szybciutko. Weny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością zadedykowałam ci ten rozdział kochana;*

      Usuń
  6. Swietny ^^
    Dopiero zaczelam czytac twojego bloga i sie nim zakochalam :DD
    CZekma na kolejne rozdzialy.

    Pozdrawiam cie cieplutko i sciskam mocno - Dramione ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak pięknie iż słodko ze mam wrażenie ze coś się rozpadnie .... Weny kochana :* Pozdrawiam Lili :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne. Cudowny chrzest Jamesa. Przez to Twoje opowiadanie ma swój urok :) cieszę się że mogłam pomóc. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. oooo jakze slodko i cudownie
    draco chce miec dziecko
    harry ma dziecko
    ron to dalej podly dupek

    cudowna historia ach .... a sie rozmarzylam no coz czytam dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam cie kochana mam nadzieje ze Lu odpusci szczegolnie po tym zdarzeniu . Draco jest wspaniały , jesli mysli o dzieciach to mam nadzieje ze pojwia sie szybko ;* buziaczki -Alice.M

    OdpowiedzUsuń
  11. Co tak krótko ? Sekunda i już koniec :c

    Zastanawia mnie co wymyślisz dalej.

    emikomidori.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy