Rozdział VIII
"Problemy…"
29 listopad
2004
Siedziała
na kanapie wpatrując się beznamiętnie w telewizor. Była sobota a w telewizji
jak zwykle nie było nic ciekawego. Właśnie leciał jakieś wiadomości. Jednak
głos spikera zaczął ja na tyle drażnić, że szybko wzięła pilota i go ściszyła.
Odchyliła
głowę do tyłu zamyślona. Westchnęła ciężko. Od jej "randki" z
Malfoyem minęły dwa tygodnie a ona nie mogła wymazać jej z pamięci.
Nie pomyślałaby
w życiu, ze może wyznać jej miłość. Do głowy by jej nie przyszło, ze kocha ją
od tylu lat. A ona, co? Zachowała się jak kretynka raniąc go.
***
15 listopad 2004
Patrzyła
mu w oczy oszołomiona jego słowami.
-Jak to
kochasz Draco…?- Wyszeptała i poczuła, ze ma sucho w gardle.
Ten
uśmiechnął się do niej nieśmiało. Wciąż kucał przy jej krześle.
-Normalnie…-
powiedział i odetchnął spokojnie- Jesteś najwspanialszą kobietą, jaka
kiedykolwiek poznałem. Jesteś mądra, bystra, szczerza, piękna, urocza. Wiem, że
zachowywałem się jak dupek, gdy byliśmy młodsi. Tamten, Malfoy był idiota,
który właśnie w taki sposób ukrywał uczucia do ciebie. Na szczęscie ten Malfoy,
którego znasz dziś nie chce już tego robić. Kocham Cię…- powtórzył.
Patrzyli
na siebie w milczeniu. Była w szoku. Nie wiedziała, co ma mu odpowiedzieć.
Serce krzyczało Ja ciebie też. Rozum mówił spław go, za dużo się już
wycierpiałaś, on na pewno cię skrzywdzi.
***
-Draco…
O nie…
ten ton mówił mu, że nie będzie dobrze. Wszystko zepsuł.
-Ja naprawdę
nie wiem, co mam ci odpowiedzieć… Bardzo cię polubiłam. Ale boje się… i to
strasznie się boje… musisz dać mi trochę czasu…- Westchnęła ciężko.
29 listopad
2004
Nie
dokończyli wtedy deseru. Byli skrępowani w swojej obecności, dlatego ich
"randka" zakończyła się po chwili. Teraz po dwóch tygodniach
cholernie żałowała swojej decyzji i swoich słów. W głębi duszy miała ochotę rzucić
mu się w ramiona. Gdy widziała ten ból w jego oczach, gdy wychodził po prostu znienawidziła
sama siebie.
Spojrzała
na zegarek. Była 21. Wiedziała, ze dłużej nie wytrzyma tego żeby się z nim nie
zobaczyć. W pracy się nie widzieli, chociaż codziennie dostawała róże z
przypiętym bilecikiem. Wypisywał tam swoje uczucia. Często pisał po prostu
"Kocham Cię i tęsknie" a ona po prostu rozpływała się na samą myśl.
Wiedziała, że chce żeby to on zrobił pierwszy krok.
I
właśnie to chciała zrobić. Nie miała zamiaru się stroić. Na dworze i tak lało.
Założyła swój płaszcz i po chwili deportowała się ze swojego mieszkania.
***
Chodził
po swoim apartamencie popijając ognistą whisky. Był przygnębiony. To już dwa
tygodnie jak nie miał od niej żadnej wiadomości.
Pośpieszyłeś
się idioto- pomyślał i usiadł na puszystym dywanie przed kominkiem, w którym
płonął ogień. Wpatrywał się w niego zamyślony. Oddałby wszystko by móc ją teraz
tulić do siebie.
Nagle
rozległ się dzwonek do drzwi. Podniósł się delikatnie z dywanu i odłożył szklankę
na komodę i w samych spodniach od piżamy powędrował wolnym krokiem do korytarzu
by otworzyć swojemu gościowi.
-Mionka…-
powiedział zszokowany patrząc na nią.
Była
cała mokra jednak uśmiechała się do niego delikatnie. Wpuścił ją szybko do
swojego mieszkania. Hermiona zaczęła rozglądać się po jego mieszkaniu, gdy ten
pomógł jej zdjąć płaszcz.
-Jesteś
cała mokra- powiedział z uśmiechem ciągnąc ją w stronę łazienki gdzie podał jej
ręcznik i zielony satynowy szlafrok- przebierz się i powieś ubrania na
grzejniku- szepnął i przegarnął dłonią jej włosy z policzka- przeziębisz się..
***
Odprowadziła
go wzrokiem i zamknęła za nim drzwi. Uśmiechnęła się szeroko. Martwił się o
nią! I to bardzo. Był cudowny. Kochany i taki… męski… bez tej koszulki wyglądał
jak by dopiero, co urwał się z jakiegoś wybiegu.
Zdjęła
swoje ubrania i została w samej bieliźnie, która na szczęście była sucha.
Wytarła się delikatnie ręcznikiem a następnie wysuszyła nim szybko włosy. Na
koniec założyła na siebie jego ciemno zielony szlafrok. Pachniał jej ulubionymi
perfumami, których używał.
Ostrożnie
wyszła z łazienki i weszła do dużego salonu gdzie stały 3 kanapy. Jedna
naprzeciw kominka dwie następne po bokach. Draco siedział na dywanie wpatrując
się ze spokojem w płomienie. Podeszła wolnym krokiem do niego i usiadła obok.
Draco uśmiechnął
się do niej szeroko i podniósł delikatnie. Szybko znalazł się za nią i wciągnął
mocno w swoje ramiona. Odgarnął jej włosy na bok i oparł głowę o jej ramię.
-Tak
się cieszę, że przyszłaś…- szepnął przy jej uchu.
Czuła
jak rozpływa się pod jego słowami, jego dotykiem i jego zapachem. Odwróciła
delikatnie głowę i spojrzała mu w oczy.
-Te dwa
tygodnie były okropne… Brakowało mi ciebie…- wymruczała słodkim głosem- Tylko
twoje róże poprawiały mi humor- uśmiechnęła się szeroko.
***
Uśmiechnął
się szczerze. Była taka szczęśliwa. Patrzył w jej oczy zahipnotyzowany.
-Kocham
Cię Mionko…- wymruczał przy jej ustach.
Patrzyła
mu w oczy a uśmiech nie znikał z jej twarzy.
-Ja
Ciebie też Draco…- szepnęła swoim najsłodszym głosem.
Wtedy
już nic nie mówili. Ich usta połączyły się w cudownym czułym pocałunku, który z
czasem przerodził się w coś o wiele bardziej namiętnego…
Oj Mionka, Mionka. Nic tylko kierujesz się rozumem. Ale miło, że odważyła się na taki odważny krok.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn i weny.
Cudne, cudne, cudne <3
OdpowiedzUsuńJakie to słodkie :), ale coś czuje że nie pójdzie tak łatwo :P :)
OdpowiedzUsuńoj cos szybko poszlo ciekawe co dalej ;)
OdpowiedzUsuńale coz napawajmy sie tym romntycznym momentem ;*
Mika
boze jestem zakochana w twoim blogu od pierwszego przeczytania . Loffki,buziaczki - Alice.M
OdpowiedzUsuńJak słodko! :3 Tylko... Czy to nie dzieje się za szybko ?
OdpowiedzUsuńemikomidori.