czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział XI

Rozdział XI
"Odważny krok"
22 grudzień 2004
        Spojrzał na nią z delikatną konsternacją. Wziął w dłonie nieduże pudełeczko. Uśmiechała się do niego. Na pewno widziała go już…, ale czy to oznacza zgodę?
                -Hermiono… to nie tak miało wyjść…- wymamrotał patrząc jej w oczy- Dzisiejszy wieczór miał być wyjątkowy. Dla Ciebie. Dla Mnie. Dla Nas…
                -I będzie taki- powiedziała wtrącając się szybko w jego wywód. Przysunęła się do niego delikatnie i pocałowała go czule- Kocham Cię…
                -A ja ciebie… Wyjdziesz za mnie?- Zapytał a jej twarz rozpromieniała ogromną radością.
                Nie odpowiedziała tylko pokiwała głową- Draco… ale czy jesteś pewien, że to powinnam być ja…? -Zapytała dość cicho, gdy ten wsuwał na jej palec pierścionek z umieszczonym po środku brylantem wielkości jej największego paznokcia u dłoni.
                -Hermiono. Jesteś jedyną kobietą, którą kiedykolwiek kochałem. I tak. To na pewno jesteś ty- powiedział i oboje zamilkli w czułym pełnym uczucia pocałunku.
***
31 grudzień 2004
                Od tego nieszczęśliwego i zarazem najszczęśliwszego dnia w ich życiu minął ponad tydzień. Święta przezyli wspólnie rezygnując z hucznych zabaw. Nikt nie wiedział, gdzie są, co robią. Zaszyli się w jej mieszkaniu nie wpuszczając nikogo. Byli tylko oni. We dwoje. Cieszyli się swoją obecnością i bliskością.
                Cały czas pytała go czy pamięta, kto rzucił na niego klątwę. Zawsze odpowiadał to samo: Tak, ale nie przejmuj się tym słonko. Sam się tym zajmę. Jej błagania czy prośby na nic się zdały. Był nieugięty.
                Nie zdecydowała się jednak mu odpuścić. Wiedziała, ze będzie musiała mieć go na oku.
***
                -Co robimy?- Zamruczał całując delikatnie miejsce pod jej piersią, gdy ta bawiła się zadowolona jego włosami.
                Zwisał delikatnie nad nią opierając się wygodnie na łokciu.
                -Mmm?- Zamruczała nie przestając głaskać go po głowie. Wciąż miała zamknięte oczy dochodząc jeszcze do siebie po ich miłosnych igraszkach.
                Uśmiechnął się szeroko obdarowując jej szyje czułymi pocałunkami. Ta zamruczała głośniej otwierając powoli oczy.
                -Chcesz gdzieś iść?- Zapytała cicho patrząc na niego. Położyła delikatnie dłonie na jego torsie.
                -W domu moich rodziców jest organizowany bal… Moja matka bardzo chce cię poznać…- mruczy przy jej uchu.
                Spojrzała szybko na niego. Była przerażona samym faktem spotkania jego rodziców a co dopiero ich reakcją, gdy się dowiedzą o ich zaręczynach. Hermiona zaczęła kręcić nosem niezadowolona próbując się wymigać.
                -Czy ja wiem…? Może to jednak nie najlepszy pomysł… Nie lepiej nie… Może w jakiś weekend się z nimi zobaczymy…, Ale nie dzisiaj… Dzisiaj chce być tylko z tobą. To ostatni dzień sam na sam…- Szepnęła uśmiechając się delikatnie.
                Podziałało. Z kieliszkami napełnionymi szampanem stali o 12 przy oknie podziwiając fajerwerki puszczane przez mugoli owinięci jedynie ciepłym kocem.
***
5 styczeń 2005
                -Gadaj nędzna pokrako, dlaczego to zrobiłeś?- Warknął wściekle przyciskając różdżkę do gardła Cormaca McLaggena.
                Stali w ciemnym pomieszczeniu Departamentu Tajemnic. Twarz Cormaca była blada a po jego szyi spływały krople potu, które pojawiały się spowodowane ogromnym przerażeniem chłopaka.
                -Malfoy przysięgam, że to nie ja…- Mamrotał przerażony patrząc na niego.
                -Jak nie ty skoro cie widziałem idioto!!!- Wrzasnął Draco coraz bardziej wściekły. Czuł jak gotuje się cały w środku. Co ten kretyn sobie wyobrażał? Przecież nie miał urojeń. Widział dokładnie i słyszał, kto dawał mu polecenie, co ma zrobić…
                I wtedy go olśniło. To nie jego głos słyszał. Może i wyglądał, jak Cormac… Ale na pewno to nie był on…
***
                Wyszła ze swojego gabinetu chcąc zamówić coś dla siebie i Dracona w bufecie u Ruth. Cieszyła się, że mogli zobaczyć się podczas przerwy obiadowej nawet w pracy. Poczuła jak wpadła na kogoś.
                -Ja przepraszam bardzo…- Wymamrotała i odsunęła się szybko widząc przed sobą nie, kogo innego jak Ronalda Wesleya- A raczej nie przepraszam…- Wymamrotała omijając go i idąc dalej.
                Nagle jednak poczuła jego rękę na swojej, która ją zatrzymała.
                -Hermiono zaczekaj… Ja przepraszam… Zachowałem się jak ostatni…
                -Dupek? Kretyn? Idiota? Palant? Chcesz więcej przymiotników?- Zapytała zła Hermiona.
                Ron wydawał się być skruszony, bo westchnął ciężko i spuścił wzrok. Odsunął swoją rękę podchodząc do niej bliżej. Ponownie na nią spojrzał.
                - Ja rozwodzę się z Lavender…- Westchnął ciężko- Słyszałem, że u ciebie i Malfoya też nie jest za ciekawie…- Powiedział patrząc na nią.
                Nie układa nam się? Nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa… Skąd on wiedział, że może nam się nie układać? Czy to on był wszystkiemu winien?
                -Czy wszyscy już o tym wiedzą?- Zapytała udając smutną.
                -Podobno cię zostawił i uciekł? Nikt go nie widział od jakiegoś czasu… Nie był nawet na balu u swoich rodziców organizowany z okazji sylwestra- Mówił Ron patrząc na nią zmartwiony, gdy ta udawała strasznie nieszczęśliwą- Mówiłem ci, ze cie skrzywdzi… dla niego będziesz tylko szlamą…

                Wypowiedział te ostatnie słowa i nagle zniknął z przed niej, bo został przyciśnięty do ściany przez Dracona.

9 komentarzy:

  1. Zły Malfoy to co lubię najbardziej. Jest w tedy taki słodki i jeszcze bardziej przystojniejszy. Hehe nie chciałabym być w ciele Rona. Mam nadzieje, że mocno oberwie.
    Czekam i weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja nienawidzę Rona :/. Mam nadzieje że wreszcie się doigra za swoje nieczyste zagrywki. Czekam na kolejny rozdział ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Prędko przeczytałam wszystko - wciąga strasznie. Jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem - a to powiem nieskromnie rzadko mi się zdarza, bo ogólnie przeczytałam już wiele świetnych dramione. Na każdy blog na jaki zostaję zaproszona staram się znaleźć i coś dobrego i wymienić wady, tak więc tu znalazłam dwie... Po pierwsze czasem, niezbyt często, ale zwróciłam na to uwagę - pojawiają się powtórzenia, jeden wyraz co 2 zdanie, to częsty błąd - sama mam z tym problem, więc broń Merlinie nie krytykuje :) A druga wada... JA chce wiedzieć co dalej, a nie wiem! To straszne...!! Plusów nie wymienię bo jest ich multum! Świetna fabuła, postaci, akcja, ta ich miłość pięknie opisana - naprawdę s.u.p.e.r :) Jestem pewna, że ten blog wkrótce będzie prawdziwym sukcesem!
    Plus też za szablon - ta sama autorka robiła dla mnie szablon na Dwa Światy i stąd bardzo ją cenie :)
    Pozostaje mi życzyć powodzenia, weny, wytrwałości!
    Pozdrawiam
    Venetiia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Jeju dziękuje. Słyszeć to od ciebie to jak dostać no no nie wiem Nobla! :D To ty mnie natchnełaś do pisania. Dzięki twoim opowiadaniom polubiłam Dramione i znienawidziłam Rona :D

      Co do powtórzeń. Niestety wiem. Walcze z tym jak niewiem! Ale ciężko jest :/

      Dziękuje za naprawdę miłe słowa i mam nadzieję, ze dalej będzie ci się podobało.

      Czekam z niecierpliwością na następne rozdziały twojego bloga.!!!! ♥

      Usuń
  4. Dzisiaj znalazłam Twojego bloga i od razu przeczytałam wszystkie rozdziały. Świetnie piszesz, masz bardzo ciekawe pomysły. Już przy pierwszym rozdziale akcja mnie wciągnęła. Czekam na kolejny rozdział:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje . Miło mi to słyszeć i jestem szczęśliwa, że zyskałam nową czytelniczkę :D!!!!

      Usuń
  5. Cudo lece czytac dalej
    uuu ale jestem ciekawa dalszej akcji

    Mika

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem na 100% pewna, że to Ron rzucił zaklęcie.
    Dlaczego nie zostawi ich samych?!

    emikomidori

    OdpowiedzUsuń
  7. ach ten Draco !

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy