Rozdział XII
"Walka
bez końca"
5 styczeń 2005
-Draco
uspokój się!- Błagała chodząc za nim jak cień. Był wściekły i nie była w stanie
w żaden sposób go uspokoić. Nie dziwiła mu się. Sama była zdenerwowana z
godziny na godzinę coraz bardziej.
-Nie
mogę uwierzyć, że jest bez winny. To znaczy… No wiesz! To wszystko ujdzie mu na
sucho!- Mamrotał chodząc po swoim mieszkaniu- Pieprzeni Aurorzy. Pieprzony
Potter!!!- Warczał złowieszczo- Oni chcieli mnie sprawdzić?! Jasne!!! To na
pewno chory pomysł Wesleya…
Sama
była w szoku. Nie mogła wmówić sobie, że działania Rona i krzywda, jaką
wyrządził im po prostu przejdzie bez większego echa.
Przed
świętami Bożego Narodzenia Ginny zaczęła się źle czuć. Obawiano się, że ciąża
może być zagrożona, dlatego jej przyjaciółka trafiła do Świętego Munga. Harry
oczywiście bardzo się martwił, więc wziął wolne i całe dnie spędzał przy łóżku
ukochanej. Cała ta sytuacja działa się tylko między nimi i nikt tak naprawdę
nawet ich najbliższa rodzina i przyjaciele nie wiedzieli o całej zaistniałej
sytuacji.
Na
ich nieszczęście jak się teraz okazało wszystkie obowiązki Szefa Biura Aurorów
przejął nie, kto inny jak zastępca Harrego, Ron Wesley.
Aurorzy
jako jedyni czarodzieje mogą bezkarnie w wyjątkowych sytuacjach użyć zaklęć niewybaczalnych,
jeśli uznają, iż są w niebezpieczeńswie bądź też w takim stanie znajdują się
inni ludzie.
I
tak właśnie "uznał" Ron rzucając zaklęcie "Imperio" na
Draco. Jak to uznał. Jego wspaniałomyślność i inteligencja uznały, ze Draco ma
wobec mnie "niecne" zamiary i pragnie zrobić mi krzywdę, dlatego tak
na "zaś" postanowił zareagować.
Gdyby
nie ochrona w Ministerstwie przysięgała, że była bliska wydrapania mu całych
oczu i wypatroszenie go od środka. Mniej humanitarny okazał się jednak jej narzeczony,
którego odciągało od Wesleya chyba z dziesięciu dorosłych mężczyzn. Całą tą
sytuację udało się załagodzić dopiero Ministrowi Magii, który zabrał Rudemu tytuł
tymczasowego Szefa BA. Powiedział, ze do póki Potter nie wróci z urlopu sam
osobiście go zajmie by go dopilnować. Miała nadzieję, ze podobna sytuacja się
więcej nie powtórzy.
Co
do Draco udało mu się w pewien sposób go udobruchać poręczając przy wszystkich,
że jest jego najlepszym pracownikiem i prawą ręką. Mile połechtało to jego ego
i do póki nie wrócili do domu rozpierała go ogromna duma.
***
9 luty 2005
-Musisz w końcu poznać moich rodziców- zamruczał do jej ucha zadowolony,
gdy siedzieli na kanapie w jego salonie.
-Przecież
ich znam kochanie…- Zachichotała słodko, gdy delikatnie połaskotał ja po
plecach.
Jak
on uwielbiał ten śmiech. Mógłby siedzieć godzinami i wsłuchiwać się tylko w to.
Niestety jego ukochana narzeczona nie często się śmiała. A szkoda, bo był to
naprawdę piękny dźwięk.
Wywrócił
oczami- Tak wiem, że ich znasz. Ale chce, żebyś ich poznała, jako swoich
przyszłych teściów. Moja matka dostaje szału, gdy ciągle to przesuwam. I
posłuchaj teraz ci się skarżę! Muszę przez ciebie obrywać Mionko- Zrobił minę
smutnego pieska i Hermiona natychmiast go przytuliła.
Dziewczyna
westchnęła ciężko wciąż patrząc mu w oczy. Wiedział, że będzie to dla niej
bolesne. W tym domu przeżyła najcięższe tortury, jakie wyrządziła jej jego
własna ciotka. Ciotka… taka zwykłą ciotką to ja nie można nazwać… Nigdy jej nie
lubił. Zawsze się jej bał. Naprawdę cieszył się, ze jej już nie ma. Szkoda było
mu tylko jego matki, która strasznie cierpiała po stracie siostry.
***
15 luty 2005
Ron
unikał ich jak ognia, od kiedy Kingsley zagroził mu strata posady za kolejny
taki wybryk. Dzięki tej obietnicy byli trochę spokojniejsi.
Minął
kolejny miesiąc. Mieli dosyć ciągłego latania z jednego mieszkania do drugiego,
dlatego udało się Draco namówić ją na przeprowadzkę do niego. Oczywiście wyszło
im to na dobre, bo teraz już w ogóle nie mogli się od siebie odkleić. Ona nigdy
nie była bardziej szczęśliwa a on nie przestawał jej zaskakiwać. Planowali po
cichu ślub jednak Draco nie chciał nic więcej jej powiedzieć do póki nie
poznają swoich rodziców.
***
Pomógł
zapiąć dokładnie jej kremową dopasowaną sukienkę. Wziął w dłonie naszyjnik,
który dostała od niego na walentynki. Odgarnął jej włosy i delikatnie pocałował
ja w ramię. Hermiona zamruczała słodko a on na sam dźwięk uśmiechnął się
szeroko. Ostrożnie zapiął jej go wokół jej drobnej szyi.
Spojrzał
na ich odbicie w lustrze. Przytulił ją mocno do siebie.
-Kocham
Cię słońce…- Szepnął do jej ucha patrząc w ciąż głęboko w jej oczy.
Hermiona
uśmiechnęła się do niego szeroko- A ja ciebie kochanie.
***
-Gotowa
na spotkanie z moimi rodzicami?- Zapytał a ona mogłaby przysiąc, że zaczęło kręcić
jej się w głowie.
-Draco…
ja nie wiem… boje się
Była
naprawdę przerażona. Brama nagle otworzyła się a Hermiona chciała uciec jednak
zatrzymało ją mocne ramie jej narzeczonego.
-Spokojnie…
nie zjedzą cie kochanie- Zaśmiał się cicho i spokojnym krokiem dotarli w końcu do
drzwi Malfoy Manor.
Po
chwili otworzyły się one z hukiem i przed nimi stanęła Narcyza Malfoy pełna
matczynej miłości.
Rozdział bardzo mi się podobał, szkoda tylko, że taki krótki. Nie mogę się już doczekać ciągu dalszego, jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało spotkanie Hermiony z rodzicami Draco:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Lady Charlotte
Szkoda, że Ron nie wyleciał ale dobre i to że ich unika! Dobrze mu tak! :D.
OdpowiedzUsuńłiii w końcu doczekałam się spotkania Miony z jej teściami.
Teraz wystarczy czekać na piękny opis jak to wszystko przebiegnie. Czekam i weny.
I co będzie dalej? Tak bardzo, bardzo chce już wiedzieć! Rozdział jest bardzo fajny, tylko zaaaaa krótki! Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńVenetiia :)
Rozdział cudowny<3
OdpowiedzUsuńTylko czemu przerwałaś w takim momencie?! Mam ochotę Cię w tej chwili rozszarpać!!
Czekam na kolejny rozdział<3
Pozdrawiam Jagoda:);*
Jak mnie rozszarpiesz to nie będe mogła dalej pisać!!! :D
UsuńJak zwykle- cudo! Ale dla mnie za krótki :c Mogłabym to czytać i czytać i czytać! :) Kiedy planujesz kolejny?
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :)
http://hermionadracoocaleni.blogspot.com/
Rozdział jest w trakcie pisania. Jeśli dam rade to jutro jak wejdziecie może już być. Ale niczego nie obiecuję :D
UsuńJakie to przeurocze. A tak po za tym nie dziwię się Hermionie że się boi... A Ron to powinien zginąć pod przejazdem kolejowym... taka mała sugestia :)
OdpowiedzUsuńojojojoj ciekawie ciekawie
OdpowiedzUsuńlece czytac wiecej ;)
Mika
Dobrze tak dla Rona, może przynajmniej na chwilę się od nich odwali.
OdpowiedzUsuńCzekam na spotkanie z rodzicami Draco. :3
emikomidori.