niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział XII

Rozdział XII
"Walka bez końca"
5 styczeń 2005
                -Draco uspokój się!- Błagała chodząc za nim jak cień. Był wściekły i nie była w stanie w żaden sposób go uspokoić. Nie dziwiła mu się. Sama była zdenerwowana z godziny na godzinę coraz bardziej.
                -Nie mogę uwierzyć, że jest bez winny. To znaczy… No wiesz! To wszystko ujdzie mu na sucho!- Mamrotał chodząc po swoim mieszkaniu- Pieprzeni Aurorzy. Pieprzony Potter!!!- Warczał złowieszczo- Oni chcieli mnie sprawdzić?! Jasne!!! To na pewno chory pomysł Wesleya…
                Sama była w szoku. Nie mogła wmówić sobie, że działania Rona i krzywda, jaką wyrządził im po prostu przejdzie bez większego echa.
                Przed świętami Bożego Narodzenia Ginny zaczęła się źle czuć. Obawiano się, że ciąża może być zagrożona, dlatego jej przyjaciółka trafiła do Świętego Munga. Harry oczywiście bardzo się martwił, więc wziął wolne i całe dnie spędzał przy łóżku ukochanej. Cała ta sytuacja działa się tylko między nimi i nikt tak naprawdę nawet ich najbliższa rodzina i przyjaciele nie wiedzieli o całej zaistniałej sytuacji.
                Na ich nieszczęście jak się teraz okazało wszystkie obowiązki Szefa Biura Aurorów przejął nie, kto inny jak zastępca Harrego, Ron Wesley.
                Aurorzy jako jedyni czarodzieje mogą bezkarnie w wyjątkowych sytuacjach użyć zaklęć niewybaczalnych, jeśli uznają, iż są w niebezpieczeńswie bądź też w takim stanie znajdują się inni ludzie.
                I tak właśnie "uznał" Ron rzucając zaklęcie "Imperio" na Draco. Jak to uznał. Jego wspaniałomyślność i inteligencja uznały, ze Draco ma wobec mnie "niecne" zamiary i pragnie zrobić mi krzywdę, dlatego tak na "zaś" postanowił zareagować.
                Gdyby nie ochrona w Ministerstwie przysięgała, że była bliska wydrapania mu całych oczu i wypatroszenie go od środka. Mniej humanitarny okazał się jednak jej narzeczony, którego odciągało od Wesleya chyba z dziesięciu dorosłych mężczyzn. Całą tą sytuację udało się załagodzić dopiero Ministrowi Magii, który zabrał Rudemu tytuł tymczasowego Szefa BA. Powiedział, ze do póki Potter nie wróci z urlopu sam osobiście go zajmie by go dopilnować. Miała nadzieję, ze podobna sytuacja się więcej nie powtórzy.
                Co do Draco udało mu się w pewien sposób go udobruchać poręczając przy wszystkich, że jest jego najlepszym pracownikiem i prawą ręką. Mile połechtało to jego ego i do póki nie wrócili do domu rozpierała go ogromna duma.
***
9 luty 2005
        -Musisz w końcu poznać moich rodziców- zamruczał do jej ucha zadowolony, gdy siedzieli na kanapie w jego salonie.
                -Przecież ich znam kochanie…- Zachichotała słodko, gdy delikatnie połaskotał ja po plecach.
                Jak on uwielbiał ten śmiech. Mógłby siedzieć godzinami i wsłuchiwać się tylko w to. Niestety jego ukochana narzeczona nie często się śmiała. A szkoda, bo był to naprawdę piękny dźwięk.
                Wywrócił oczami- Tak wiem, że ich znasz. Ale chce, żebyś ich poznała, jako swoich przyszłych teściów. Moja matka dostaje szału, gdy ciągle to przesuwam. I posłuchaj teraz ci się skarżę! Muszę przez ciebie obrywać Mionko- Zrobił minę smutnego pieska i Hermiona natychmiast go przytuliła.
                Dziewczyna westchnęła ciężko wciąż patrząc mu w oczy. Wiedział, że będzie to dla niej bolesne. W tym domu przeżyła najcięższe tortury, jakie wyrządziła jej jego własna ciotka. Ciotka… taka zwykłą ciotką to ja nie można nazwać… Nigdy jej nie lubił. Zawsze się jej bał. Naprawdę cieszył się, ze jej już nie ma. Szkoda było mu tylko jego matki, która strasznie cierpiała po stracie siostry.
***
15 luty 2005
                Ron unikał ich jak ognia, od kiedy Kingsley zagroził mu strata posady za kolejny taki wybryk. Dzięki tej obietnicy byli trochę spokojniejsi.
                Minął kolejny miesiąc. Mieli dosyć ciągłego latania z jednego mieszkania do drugiego, dlatego udało się Draco namówić ją na przeprowadzkę do niego. Oczywiście wyszło im to na dobre, bo teraz już w ogóle nie mogli się od siebie odkleić. Ona nigdy nie była bardziej szczęśliwa a on nie przestawał jej zaskakiwać. Planowali po cichu ślub jednak Draco nie chciał nic więcej jej powiedzieć do póki nie poznają swoich rodziców.
***
                Pomógł zapiąć dokładnie jej kremową dopasowaną sukienkę. Wziął w dłonie naszyjnik, który dostała od niego na walentynki. Odgarnął jej włosy i delikatnie pocałował ja w ramię. Hermiona zamruczała słodko a on na sam dźwięk uśmiechnął się szeroko. Ostrożnie zapiął jej go wokół jej drobnej szyi.
                Spojrzał na ich odbicie w lustrze. Przytulił ją mocno do siebie.
                -Kocham Cię słońce…- Szepnął do jej ucha patrząc w ciąż głęboko w jej oczy.
                Hermiona uśmiechnęła się do niego szeroko- A ja ciebie kochanie.
***
                -Gotowa na spotkanie z moimi rodzicami?- Zapytał a ona mogłaby przysiąc, że zaczęło kręcić jej się w głowie.
                -Draco… ja nie wiem… boje się
                Była naprawdę przerażona. Brama nagle otworzyła się a Hermiona chciała uciec jednak zatrzymało ją mocne ramie jej narzeczonego.
                -Spokojnie… nie zjedzą cie kochanie- Zaśmiał się cicho i spokojnym krokiem dotarli w końcu do drzwi Malfoy Manor.

                Po chwili otworzyły się one z hukiem i przed nimi stanęła Narcyza Malfoy pełna matczynej miłości.

10 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podobał, szkoda tylko, że taki krótki. Nie mogę się już doczekać ciągu dalszego, jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądało spotkanie Hermiony z rodzicami Draco:)
    Pozdrawiam:)
    Lady Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że Ron nie wyleciał ale dobre i to że ich unika! Dobrze mu tak! :D.
    łiii w końcu doczekałam się spotkania Miony z jej teściami.
    Teraz wystarczy czekać na piękny opis jak to wszystko przebiegnie. Czekam i weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. I co będzie dalej? Tak bardzo, bardzo chce już wiedzieć! Rozdział jest bardzo fajny, tylko zaaaaa krótki! Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam!
    Venetiia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny<3
    Tylko czemu przerwałaś w takim momencie?! Mam ochotę Cię w tej chwili rozszarpać!!
    Czekam na kolejny rozdział<3

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mnie rozszarpiesz to nie będe mogła dalej pisać!!! :D

      Usuń
  5. Jak zwykle- cudo! Ale dla mnie za krótki :c Mogłabym to czytać i czytać i czytać! :) Kiedy planujesz kolejny?

    + zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :)
    http://hermionadracoocaleni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział jest w trakcie pisania. Jeśli dam rade to jutro jak wejdziecie może już być. Ale niczego nie obiecuję :D

      Usuń
  6. Jakie to przeurocze. A tak po za tym nie dziwię się Hermionie że się boi... A Ron to powinien zginąć pod przejazdem kolejowym... taka mała sugestia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ojojojoj ciekawie ciekawie
    lece czytac wiecej ;)

    Mika

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze tak dla Rona, może przynajmniej na chwilę się od nich odwali.

    Czekam na spotkanie z rodzicami Draco. :3

    emikomidori.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy