sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział XXVII

Rozdział XXVII
"By dostać się na świat"
15 grudzień 2005
                -Ta choinka jest piękna…- Powiedziała zachwycona wolnym krokiem podchodząc do wielkiej żywej choinki ustawionej w salonie niedaleko kominka z dłońmi ułożonymi na swoim ogromnym brzuchu.
                Draco uśmiechnął się szeroko podchodząc do niej i pocałował ją czule delikatnie przytulając.
                -Tak się cieszę się, że ci się podoba skarbie- Uśmiechnął się radośnie całując ją w nos.
                Draco wyciągnął swoją różdżkę i jednym jej machnięciem sprawił, że dekoracje i ozdoby szybko znalazły się na choince. Uśmiechnęła się zadowolona i bardzo ostrożnie usiadła na kanapie.
                -Gdyby nie fakt, że ledwo mogę się poruszać sama z przyjemnością ubrałabym tą choinkę. Co roku tak robiłam z mama…, od kiedy tylko pamiętam…- Uśmiechnęła się zadowolona głaszcząc się po brzuchu- Będę ją zawsze od następnych świat ubierać z naszymi dziećmi.
                Draco zadowolony posprzątał resztę pudełek i udał się do swojego gabinetu by dokończyć swoją pracę.
***
                Od ponad dwóch tygodni pracował tylko w domu by być cały czas przy swojej ciężarnej żonie. Hermiona zaczęła się w pewnym momencie na niego skarżyć gdyż jak to ujęła: Zrobił się za bardzo upierdliwy i nerwowy. I musiał zaprzestać swojej troski i opieki gdyż mógł przysiąc Hermiona miała ogromną ochotę rzucić w niego wszystkimi rzeczami, które akurat miała pod ręką. Ale nie obwiniał jej za to… sam siebie też miał czasami dość.
                Poukładał wszystkie dokumenty i dopił swoją zimną już poranną kawę. Cieszył się, że Minister Magii tak poszedł mu na rękę i mógł przynajmniej do póki Hermiona nie urodzi pracować w domu.
                Na zegarze wybiła 14 a Mgiełka przyszła zawołać go na obiad. Spokojnym wesołym krokiem udał się do jadalni gdzie siedziała już Hermiona a skrzatka podała ostatni półmisek.
                -Mmm, Pachnie cudownie…- Powiedział zachwycony siadając tuż obok żony i pocałował ją czule w rękę.
                -Tak a ja zjem chyba z trzy porcje- Zażartowała Hermiona gdy nakładała sobie sałatkę i puree.
                Zawtórował jej radośnie i sam po chwili nałożył sobie obiad.
***
                Rozmawiali spokojnie podczas posiłku o rzeczach ważnych i mniej ważnych i o tych nieważnych. Deser w postaci tortu czekoladowego zjedli w salonie przytuleni do siebie.
                -W tym roku zrobimy święta u nas?- Zapytała patrząc na swojego męża z bardzo delikatnym uśmiechem.
                -Na pewno chcesz tego? Tłum gości…- Odparł Draco głaszcząc ją po policzku- Dużo roboty jeszcze więcej sprzątania…
                -Tak… Skarbie to nasze pierwsze święta w naszym domu… Bardzo tego chce… Dużo roboty… dużo roboty. Mgiełka pomoże mi w przygotowaniach…
                -O nie Pani Malfoy- Odpowiedziała skrzatka, która przyniosła im dwie filiżanki z herbatą- Nie mogę pozwolić by Pani pomagała mi w czymkolwiek. Ma pani odpoczywać a ja z przyjemnością wszystko przygotuje.
                -Draco, urodzę najprawdopodobniej dopiero po nowym roku. Nie ma powodu na zapas się zamartwiać. I nie ma mowy mgiełko, że zostaniesz z tym sama. Muszę ci pomóc inaczej na naprawdę oszaleje- Zachichotała wesoło. Po chwili jednak położyła dłonie na swoim brzuchu oddychając ciężko.
                -Co się dzieje Hermiono? - Zapytał zmartwiony Draco od razu kucając przed nią.
                Ta jednak nic nie odpowiedziała i pisnęła i z przerażenia, gdy zobaczyła okropnie mokrą plamę na kanapie pod sobą.
                -Cholera… Odeszły mi wody….
***
16 grudzień 2005
                Siedział jak zaklęty od samego rana przy dużej kołysce w ich sypialni i patrzył na dwóch maleńkich chłopców, którzy spali smacznie owinięci w najlepsze miękkie koce. Jeden z nich leżący po lewej stronie miał na sobie zielone śpioszki z wyhaftowanym srebrnym wężem, drugi zaś srebrne śpioszki z zielonym wężem. Był to prezent od jego rodziców a właściwie pamiątka gdyż w tych o to ubrankach chodził on sam kiedyś a były one prezentem od samej Madame Malkin, która wprost od zawsze uwielbiała jego matkę.
                Chłopiec po prawo w srebrnych śpioszkach przeciągnął się delikatnie ziewając słodko i po chwili odpłynął ponownie w spokojny sen. Uśmiechnął się radośnie na ten widok i delikatnie otulił ich kocykami i ucałował ostrożnie każdego w czoło.
                -Draco…- Wyszeptała Hermiona leżąca spokojnie na ich łóżku w sypialni- Skarbie daj im się wyspać… Wymęczyli się nieźle w nocy…- Uśmiechnęła się delikatnie a gdy spojrzał na nią sama ziewnęła równie słodko, co chłopiec.
                -To była ciężka noc… 15 godzin… Podziwiam cię kochanie- Odpowiedział kładąc się delikatnie koło niej i pocałował ją czule.
                -Dobrze, że dostałam eliksir… dzięki niemu nie czułam tak bólu. Co prawda chłopcy urodzili się po północy, ale i tak jestem zmęczona...- Powiedziała Hermiona i równie czule odwzajemniła jego pocałunek.
                Przytulił swoją zonę do siebie i głaskał delikatnie po głowie.
                -Tak bardzo cię kocham skarbie… a teraz mamy nasze dwa dowody na naszą wspaniałą miłość…
***
                Przyszedł wieczór, gdy siedziała w salonie kołysząc delikatnie kołyskę z dwoma małymi brzdącami. Ogień w kominku delikatnie a ona była przykryta ciepłym kocem.
                Draco w tym czasie przynosił do salonu przeróżne smakołyki na przywitanie gości, które przygotowała mgiełka. Przeróżne ciasta i ciasteczka rozciągały się po ławie tuż przy filiżankach na herbatę.
                W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi, które Draco od razu popędził otworzyć.
                Do domu weszli jej mama i tata, rodzice Draco- Narcyza i Lucjusz oraz Harry wraz z 11 miesięcznym synkiem i swoją żoną Ginny i trzymiesięcznym brzuszkiem i informacją, że znów spodziewają się dziecka. 
                Wszyscy z radością dokładnie obejrzeli chłopców, co było jednak dla niej największym zaskoczeniem- Lucjusz Malfoy, który z nieukrywaną dumą patrzył i trzymał na rękach swoich wnuków.
                -Hermiono…, Draco… Jakie nadacie im imiona? Pamiętaj, że w naszej rodzinie panuje tradycja…- Powiedziała Narcyza a Draco od razu ją uciszył.
                -Nie mamo… Powiedziałem Hermionie, że sama może wybrać imiona dla chłopców nie koniecznie z pośród nazw gwiazd i konstelacji…- Odparł Draco całując ją w policzek.
                Lucjusz Malfoy spojrzał zaniepokojony na żonę, ale powstrzymał zgryźliwą uwagę widząc karcące spojrzenie swojego syna.
                -Tak wiem… Mamo, że w rodzinie Malfoyów panują tradycje i pomimo wszystkich uprzedzeń do nich tą tradycje mam zamiar uszanować- Powiedziała wywołując zdziwienie na twarzy swojego teścia- Starszemu- odparła pokazując z uśmiechem na chłopca ubranego w zielone śpioszki, którego trzymała jej mama- damy na imię Kastor Hyperion. Drugiemu zaś- pokazała na chłopca, którego trzymała Narcyza- damy na imię Polluks Scorpius. Pierwsze imiona chłopców pochodzą z gwiazdozbioru bliźniąt… mam nadzieję, że pasują idealnie. Kastor i Poll, tak zdecydowałam i niech tak zostanie.
                Imiona, które wybrała dla chłopców szybko zostały zaakceptowane przez całą rodzinę. Po długich rozmowach i czasie spędzonym w miłej atmosferze wszyscy rozeszli się a ona wraz z Draco zaniosła chłopców do ich pokoju.
***
                Długo siedzieli przy dużym podwójnym łóżeczku chłopców i patrzyli w spokoju jak zasypiają.

                -Wiesz…- Wyszeptał cicho patrząc na Hermionę na tyle by nie obudzić synków- W życiu nie pomyślałbym, że będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie…

~~~~
Witajcie po odrobinę dłuższej nieobecności ale dopadło mnie choróbsko przez które praktycznie nie moge nic jesć a w szczególności czekolady... Eh... powiedzcie mi i jak tu mieć wenę do czegokolwiek? Ale to nic. Ktoś pytał na asku kiedy rodział i obiecałąm, że dziś i jest. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Co do komenatrzy może troche ponarzekam, że tak mało ponieważ widzę jak dużo razy było czytane a komentarzy jest bardzo mało. No nic. Licze, że się odezwie was troszkę więcej. Lucię czytać co wam się pobało lub nie, co byście zmieniły lub co kochanie. To naprawde daje kopa motywacji widząc jak ludzią zależy. 

Pozdrawiam was , Całusy, Bay ♥

Artistico♥

7 komentarzy:

  1. Dla mnie słodko, uroczo i ogólnie zajebiście.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana dopiero zaczynam czytać tego bloga, ale jestem pod wrażeniem, masz talent i dajesz mi wiele radości z czytania, Twoje opowiadanie ma fajny klimat, jest urocze, ma to coś, chyba się zakochałam, tak trzymaj i nie przestawaj! Czekam na więcej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie :) Czekam na kolejny i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super ;)
    Bliźniaki nareszcie są na świecie, a ich imiona całkiem fajne ;)
    Już nie mogę się doczekać co będzie się dalej działo...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodko i uroczo.
    Zdecydownanie.
    Bosko :)
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak słodko <33
    Od dzisiaj należy do moich ulubionych :))
    Pozdrawiam i życzę weny SectumSempra

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.
    Cudowny prezent na święta.
    Hermiona wybrała śliczne imiona dla chłopców.
    Kastor i Pollux... uroczo.
    Zachowanie Draco i Hermiony takie słodkie.
    Cudowne.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy