Rozdział XXVII
"By
dostać się na świat"
15 grudzień
2005
-Ta
choinka jest piękna…- Powiedziała zachwycona wolnym krokiem podchodząc do
wielkiej żywej choinki ustawionej w salonie niedaleko kominka z dłońmi
ułożonymi na swoim ogromnym brzuchu.
Draco
uśmiechnął się szeroko podchodząc do niej i pocałował ją czule delikatnie
przytulając.
-Tak
się cieszę się, że ci się podoba skarbie- Uśmiechnął się radośnie całując ją w
nos.
Draco
wyciągnął swoją różdżkę i jednym jej machnięciem sprawił, że dekoracje i ozdoby
szybko znalazły się na choince. Uśmiechnęła się zadowolona i bardzo ostrożnie
usiadła na kanapie.
-Gdyby
nie fakt, że ledwo mogę się poruszać sama z przyjemnością ubrałabym tą choinkę.
Co roku tak robiłam z mama…, od kiedy tylko pamiętam…- Uśmiechnęła się
zadowolona głaszcząc się po brzuchu- Będę ją zawsze od następnych świat ubierać
z naszymi dziećmi.
Draco
zadowolony posprzątał resztę pudełek i udał się do swojego gabinetu by
dokończyć swoją pracę.
***
Od
ponad dwóch tygodni pracował tylko w domu by być cały czas przy swojej
ciężarnej żonie. Hermiona zaczęła się w pewnym momencie na niego skarżyć gdyż
jak to ujęła: Zrobił się za bardzo upierdliwy i nerwowy. I musiał zaprzestać
swojej troski i opieki gdyż mógł przysiąc Hermiona miała ogromną ochotę rzucić
w niego wszystkimi rzeczami, które akurat miała pod ręką. Ale nie obwiniał jej
za to… sam siebie też miał czasami dość.
Poukładał
wszystkie dokumenty i dopił swoją zimną już poranną kawę. Cieszył się, że
Minister Magii tak poszedł mu na rękę i mógł przynajmniej do póki Hermiona nie
urodzi pracować w domu.
Na
zegarze wybiła 14 a Mgiełka przyszła zawołać go na obiad. Spokojnym wesołym
krokiem udał się do jadalni gdzie siedziała już Hermiona a skrzatka podała
ostatni półmisek.
-Mmm,
Pachnie cudownie…- Powiedział zachwycony siadając tuż obok żony i pocałował ją
czule w rękę.
-Tak
a ja zjem chyba z trzy porcje- Zażartowała Hermiona gdy nakładała sobie sałatkę
i puree.
Zawtórował
jej radośnie i sam po chwili nałożył sobie obiad.
***
Rozmawiali
spokojnie podczas posiłku o rzeczach ważnych i mniej ważnych i o tych
nieważnych. Deser w postaci tortu czekoladowego zjedli w salonie przytuleni do
siebie.
-W
tym roku zrobimy święta u nas?- Zapytała patrząc na swojego męża z bardzo delikatnym
uśmiechem.
-Na
pewno chcesz tego? Tłum gości…- Odparł Draco głaszcząc ją po policzku- Dużo
roboty jeszcze więcej sprzątania…
-Tak…
Skarbie to nasze pierwsze święta w naszym domu… Bardzo tego chce… Dużo roboty…
dużo roboty. Mgiełka pomoże mi w przygotowaniach…
-O
nie Pani Malfoy- Odpowiedziała skrzatka, która przyniosła im dwie filiżanki z herbatą-
Nie mogę pozwolić by Pani pomagała mi w czymkolwiek. Ma pani odpoczywać a ja z
przyjemnością wszystko przygotuje.
-Draco,
urodzę najprawdopodobniej dopiero po nowym roku. Nie ma powodu na zapas się
zamartwiać. I nie ma mowy mgiełko, że zostaniesz z tym sama. Muszę ci pomóc
inaczej na naprawdę oszaleje- Zachichotała wesoło. Po chwili jednak położyła
dłonie na swoim brzuchu oddychając ciężko.
-Co
się dzieje Hermiono? - Zapytał zmartwiony Draco od razu kucając przed nią.
Ta
jednak nic nie odpowiedziała i pisnęła i z przerażenia, gdy zobaczyła okropnie
mokrą plamę na kanapie pod sobą.
-Cholera…
Odeszły mi wody….
***
16 grudzień
2005
Siedział
jak zaklęty od samego rana przy dużej kołysce w ich sypialni i patrzył na dwóch
maleńkich chłopców, którzy spali smacznie owinięci w najlepsze miękkie koce.
Jeden z nich leżący po lewej stronie miał na sobie zielone śpioszki z wyhaftowanym
srebrnym wężem, drugi zaś srebrne śpioszki z zielonym wężem. Był to prezent od
jego rodziców a właściwie pamiątka gdyż w tych o to ubrankach chodził on sam
kiedyś a były one prezentem od samej Madame Malkin, która wprost od zawsze
uwielbiała jego matkę.
Chłopiec
po prawo w srebrnych śpioszkach przeciągnął się delikatnie ziewając słodko i po
chwili odpłynął ponownie w spokojny sen. Uśmiechnął się radośnie na ten widok i
delikatnie otulił ich kocykami i ucałował ostrożnie każdego w czoło.
-Draco…-
Wyszeptała Hermiona leżąca spokojnie na ich łóżku w sypialni- Skarbie daj im
się wyspać… Wymęczyli się nieźle w nocy…- Uśmiechnęła się delikatnie a gdy
spojrzał na nią sama ziewnęła równie słodko, co chłopiec.
-To
była ciężka noc… 15 godzin… Podziwiam cię kochanie- Odpowiedział kładąc się
delikatnie koło niej i pocałował ją czule.
-Dobrze,
że dostałam eliksir… dzięki niemu nie czułam tak bólu. Co prawda chłopcy
urodzili się po północy, ale i tak jestem zmęczona...- Powiedziała Hermiona i
równie czule odwzajemniła jego pocałunek.
Przytulił
swoją zonę do siebie i głaskał delikatnie po głowie.
-Tak
bardzo cię kocham skarbie… a teraz mamy nasze dwa dowody na naszą wspaniałą
miłość…
***
Przyszedł
wieczór, gdy siedziała w salonie kołysząc delikatnie kołyskę z dwoma małymi
brzdącami. Ogień w kominku delikatnie a ona była przykryta ciepłym kocem.
Draco
w tym czasie przynosił do salonu przeróżne smakołyki na przywitanie gości,
które przygotowała mgiełka. Przeróżne ciasta i ciasteczka rozciągały się po
ławie tuż przy filiżankach na herbatę.
W
tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi, które Draco od razu popędził otworzyć.
Do
domu weszli jej mama i tata, rodzice Draco- Narcyza i Lucjusz oraz Harry wraz z
11 miesięcznym synkiem i swoją żoną Ginny i trzymiesięcznym brzuszkiem i
informacją, że znów spodziewają się dziecka.
Wszyscy
z radością dokładnie obejrzeli chłopców, co było jednak dla niej największym
zaskoczeniem- Lucjusz Malfoy, który z nieukrywaną dumą patrzył i trzymał na rękach
swoich wnuków.
-Hermiono…,
Draco… Jakie nadacie im imiona? Pamiętaj, że w naszej rodzinie panuje tradycja…-
Powiedziała Narcyza a Draco od razu ją uciszył.
-Nie
mamo… Powiedziałem Hermionie, że sama może wybrać imiona dla chłopców nie
koniecznie z pośród nazw gwiazd i konstelacji…- Odparł Draco całując ją w
policzek.
Lucjusz
Malfoy spojrzał zaniepokojony na żonę, ale powstrzymał zgryźliwą uwagę widząc
karcące spojrzenie swojego syna.
-Tak
wiem… Mamo, że w rodzinie Malfoyów panują tradycje i pomimo wszystkich
uprzedzeń do nich tą tradycje mam zamiar uszanować- Powiedziała wywołując zdziwienie
na twarzy swojego teścia- Starszemu- odparła pokazując z uśmiechem na chłopca
ubranego w zielone śpioszki, którego trzymała jej mama- damy na imię Kastor
Hyperion. Drugiemu zaś- pokazała na chłopca, którego trzymała Narcyza- damy na
imię Polluks Scorpius. Pierwsze imiona chłopców pochodzą z gwiazdozbioru
bliźniąt… mam nadzieję, że pasują idealnie. Kastor i Poll, tak zdecydowałam i
niech tak zostanie.
Imiona,
które wybrała dla chłopców szybko zostały zaakceptowane przez całą rodzinę. Po
długich rozmowach i czasie spędzonym w miłej atmosferze wszyscy rozeszli się a
ona wraz z Draco zaniosła chłopców do ich pokoju.
***
Długo
siedzieli przy dużym podwójnym łóżeczku chłopców i patrzyli w spokoju jak
zasypiają.
-Wiesz…-
Wyszeptał cicho patrząc na Hermionę na tyle by nie obudzić synków- W życiu nie pomyślałbym,
że będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie…
~~~~
Witajcie po odrobinę dłuższej nieobecności ale dopadło mnie choróbsko przez które praktycznie nie moge nic jesć a w szczególności czekolady... Eh... powiedzcie mi i jak tu mieć wenę do czegokolwiek? Ale to nic. Ktoś pytał na asku kiedy rodział i obiecałąm, że dziś i jest. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Co do komenatrzy może troche ponarzekam, że tak mało ponieważ widzę jak dużo razy było czytane a komentarzy jest bardzo mało. No nic. Licze, że się odezwie was troszkę więcej. Lucię czytać co wam się pobało lub nie, co byście zmieniły lub co kochanie. To naprawde daje kopa motywacji widząc jak ludzią zależy.
Pozdrawiam was , Całusy, Bay ♥
Artistico♥
Dla mnie słodko, uroczo i ogólnie zajebiście.:)
OdpowiedzUsuńKochana dopiero zaczynam czytać tego bloga, ale jestem pod wrażeniem, masz talent i dajesz mi wiele radości z czytania, Twoje opowiadanie ma fajny klimat, jest urocze, ma to coś, chyba się zakochałam, tak trzymaj i nie przestawaj! Czekam na więcej ;*
OdpowiedzUsuńŚwietnie :) Czekam na kolejny i życzę weny!
OdpowiedzUsuńRozdział super ;)
OdpowiedzUsuńBliźniaki nareszcie są na świecie, a ich imiona całkiem fajne ;)
Już nie mogę się doczekać co będzie się dalej działo...
Pozdrawiam
Słodko i uroczo.
OdpowiedzUsuńZdecydownanie.
Bosko :)
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Jak słodko <33
OdpowiedzUsuńOd dzisiaj należy do moich ulubionych :))
Pozdrawiam i życzę weny SectumSempra
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńCudowny prezent na święta.
Hermiona wybrała śliczne imiona dla chłopców.
Kastor i Pollux... uroczo.
Zachowanie Draco i Hermiony takie słodkie.
Cudowne.
Pozdrawiam
Hermione Granger