Rozdział XXVI
"Ta
pierwsza ważna rocznica"
31 październik 2005
Przyglądała
się swojemu odbiciu w lustrze. Miała na sobie sukienkę przed kolana w kremowym
kolorze, która doskonale podkreślała jej brzuch. Do rozwiązania zostały jej
jeszcze dwa miesiące i zastanawiali się czy bliźniaki urodzą się pod koniec
roku czy też na samym początku nowego. Nie wiedzieli czy dzieci będą idealnym
prezentem na święta Bożego Narodzenia czy też wspaniałą nowiną na dobrze
zapowiadający się Nowy Rok.
Pogłaskała
bardzo delikatnie i czule swój brzuch i cicho szepnęła pod nosem:
-Dobranoc
maleństwa… Już późno. Kocham was i już nie mogę doczekać się aż was zobaczę…
***
Założył
na siebie swoją szatę wyjściową i wyszedł z garderoby uśmiechając się do swojej
gotowej już żony.
-Mówiłaś
coś kochanie?- Zapytał stając za nią i mocno przytulił Hermionę obsypując jej
szyję czułymi pocałunkami.
Mionka
zachichotała wesoło wtulając się spokojnie w jego ciało.
-Tak
do chłopców… życzyłam im miłych snów- Powiedziała wciąż bardzo delikatnie
głaszcząc się po brzuchu- Ty też już gotowy? Idziemy? Przyjęcie zaraz się zacznie.
-Oczywiście.
Możemy już iść- Odpowiedział i założył na ramiona Hermiony szatę, którą
idealnie otulił jej ciało by nawet przez chwilę nie było jej zimno- Gdzie nasze
maski…?- Zapytał rozglądając się po ich sypialni.
Hermiona
z uśmiechem podeszła do komody i wyjęła z niej dwie maski. Te same, które mieli
na sobie na poprzednim balu. Wziął do ręki swoją i bardzo sprawnie ją założył.
Następnie zrobił dokładnie to samo z maską żony, którą z radością włożył na
jej twarz.
-Jesteś
piękna… Wyglądasz tak jak wtedy…, Gdy pierwszy raz z tak bliska mogłem patrzeć
w twoje roześmiane oczy. Gdy po raz pierwszy mogłem trzymać się w ramionach-
Wyszeptał składając na jej wargach bardzo delikatny i rozkoszny pocałunek.
-Już
wtedy cię pokochałam… chodź jeszcze o tym nie wiedziałam… Nie wiedziałam jak
wspaniałym i dobrym człowiekiem jesteś- Odpowiedziała Hermiona odwzajemniając
jego pocałunek.
Po
dłuższej chwili przenieśli się do Malfoy Manor na przyjęcie organizowane przez jego
rodziców dla całych władz ministerstwa i wszystkich ważnych pracowników,
znakomitości ze świata magii z okazji Halloween.
***
Przyjęcie
trwało w najlepsze. Bogato zastawione stoły, ludzie w maskach, kelnerzy podajający
drinki oraz samo napełniające się półmiski z przeróżnymi wykwintnymi daniami.
Gdy
zjawili się w drzwiach Narcyza Malfoy natychmiast podbiegła do niej i Draco by przywitać
się i mocno ich wyściskać.
-Hermiono…
wyglądasz pięknie…- Powiedziała uradowana swoim bardzo spokojnym i opanowanym
głosem. Delikatnie położyła dłonie na jej brzuchu- Jak mają się moje wspaniałe
wnuczęta…?
-Bardzo
dobrze. Są silni. Kopią i żądają mnóstwa jedzenia- Zachichotała wesoło wtulając
się w swojego męża.
Zaprowadziła
ich do stolika a Draco pomógł jej usiąść delikatnie na krześle.
***
Doskonale wiedział jak jest jej
teraz ciężko, ale cieszył się, że zgodziła się wybrać z nim na to przyjęcie.
Byli główną atrakcją wieczoru. Hermiona nie miała ochoty tańczyć, więc
siedzieli spokojnie przy stoliku. Zmuszeni byli znosić wszystkie osób, które co
chwile podchodziły do nich pytając o dzieci.
W
pewnym momencie Miona nie wytrzymała i dosłownie wyciągnęła go na parkiet mając
dosyć coraz to nowych tłumów ludzi gromadzących się przy ich stoliku.
Uradowany
wstał biorąc w ramiona swoją żonę i razem z nią powędrował na parkiet.
Przytulił ją do siebie i wirował z nią spokojnie po parkiecie, co chwila
muskając jej szyje.
-Minął
rok… dokładnie rok od momentu, gdy po raz pierwszy wziąłem cię w ramiona-
Wyszeptał przy uchu Hermiony samemu przymykając oczy. Rok, od kiedy uznałem, że
jest sens walczyć o swoją miłość… Hermiono…- Powiedział głośniej patrząc w jej
oczy- Nikt nigdy nie mógłby mnie uszczęśliwić tak jak ty to robisz… To ty wyciągnęłaś
mnie z tego całego bagna…, Gdy byłem głupim nastolatkiem obrażałem cię, bo
bałem się strasznie swoich uczuć. Ojciec zawsze wbijał do mojej głowy okropne
wstrętne rzeczy. Pokazywał mi jak mam postępować robiąc mi dokładne pranie
mózgu…- Przysunął delikatnie jej dłoń do swoich ust. Na jej nadgarstku widniała
blizna ledwo widoczna, ale nadal jednak zauważalna. Maleńkie blizny wyryte na
jej skórze układają się w okropny napis… Szlama…- Nigdy sobie nie wybaczę, że
pozwoliłem ciotce Bellatrix zadać ci taki ból… byłem tchórzem… Myślałem, że
jeśli nie zdradzę Pottera oni odpuszczą… Miałem nadzieje, ze zamknie cię razem
z nimi w locham skąd mógłbym was jakoś uwolnić…- Powiedział roztrzęsionym
głosem.
-Ćśś…
Spokojnie skarbie. To było lata temu… Nie mam ci nic za złe…- Powiedziała czułym
głosem wtulając się w niego- Trwała wojna. Wszyscy się bali… Nikt nie myślał
racjonalnie… To właśnie dzięki tobie jeszcze żyje… my wszyscy żyjemy. To, że
nie wydałeś Harrego bardzo uratowało nam wszystkim skórę… Pamiętaj o tym
skarbie- Wyszeptała Hermiona całując go bardzo czule w policzek.
Westchnął
ciężko i spojrzał jej prosto w oczy.
-Pomimo
tego, że jesteśmy razem… ja wciąż nie mogę uwierzyć, że mnie pokochałaś…
Pamiętasz, jak zjawiliśmy się w Pokoju Życzeń? Powiedziałem…, że wróciłem po
swoją różdżkę…, ale tak naprawdę musiałem zobaczyć ciebie… zobaczyć czy żyjesz
czy nic ci nie jest… Wiedziałem, że każde z nas może w każdej chwili zginąć…
Tego dnia też dowiedziałem się…- Westchnął krzywiąc się niezmiernie- Że jesteś
z Wesleyem… Moje serce wtedy pękło na miliony kawałków… Chodź już wtedy bardzo
nienawidziłem go… o wiele ważniejsze było dla mnie twoje szczęście…
-Właśnie
to oznacza kochanie prawdziwą miłość… Dawanie szczęścia swojej drugiej połówce…
pozwalając jej dokonać wyboru… nie narzucać jej swoich własnych decyzji…-
Odpowiedziała patrząc mu głęboko w oczy- Tego właśnie nie mógł nigdy zrozumieć
Ron… Był porywczy… Często mnie ranił słowami… Draco… powiem ci szczerze, że
twoje słowa w tamtych czasach raniły mnie mniej niż jego… Jego uważałam za
najlepszego przyjaciela… a potrafił mi wytknąć wszystko… obrazić mnie. Myślał,
że w ten sposób go pokocham…, gdy tymczasem płakałam prawie, co noc nie mogąc pojąć,
dlaczego tak bardzo mnie odpycha… jak by mną gardził… Bolało wszystko… po balu
w czwartej klasie, na który poszłam z Wiktorem Krumem… jak zaczął chodzić z
Lawendrer…
Przytulił
ją mocno do siebie, gdy wciąż delikatnie poruszali się w spokojny rytm muzyki.
-Nie
myślałem tak nigdy o tym… Byłem pewien, że między wami… no wiesz zawsze dobrze
się układało… Zawsze pomimo wszystkiego trzymaliście się razem…
-To
przez Harrego… On był naszym jak by łącznikiem… Harry nigdy nie powiedział mi
nic przykrego… jest dla mnie jak brat…- Uśmiechnęła się delikatnie dotykając
swoim nosem jego.
Bez
namysłu pocałował ją mocno jeszcze bardziej zwiększając uścisk na tyle na ile
pozwalał im jej okrągły brzuch.
-Wiem
to… o niego nigdy nie byłem zazdrosny…
-A
widzisz… A Ron nie raz był… I tu widać kolejną różnicę między wami. Potrafisz
patrzeć. Nie zamykasz bezmyślnie oczu. Nie kierujesz się jedynie instynktem i
intuicją. Obserwujesz i wyciągasz odpowiednie wnioski- Powiedziała wyraźnie
zadowolona swoim własnym odkryciem.
***
Draco
zaśmiał się zadowolony dotykając jej włosów a po chwili bardzo delikatnie
obrócił ją wokół własnej osi i na nowo zamknął w swoich ramionach w czułym
uścisku.
-Wiem
skarbie…, Że rok temu dokonałam doskonałego wyboru… Między pozornym dobrem a
domniemanym złem. Dokładnie rok temu tą jedna decyzją… godząc się na ten prosty
taniec, wybrałam najwspanialsze życie. Jak to się mówi… wygrałam najlepszy los
na loterii…
~~~~
Witajcie,
Wiem, ze rozdział miał być wczoraj jakoś wieczorem lub dziś w nocy ale przez wieczorne ogladanie Harrego Pottera i Czary Ognia najzwyczajniej w świecie go nie dkończyłam. :D
No cóż. Rozpisywac się nie będę bo niestety nie mam wam nic do opowiedzenia.
A więc tak. Do końca pozostały:
4 rozdziały + epilog
Pozdrawian, Całusy.
Artistico♥
:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudny ♥
OdpowiedzUsuńBtw, nie szukasz czasem bety? Jakby co to pisz na alkakoalka@o2.pl ;P
Będę szukała jak już skończe. Chce wydać to w wersji pdf z jakimiś dodatkowymi plusikami dla czytelników :D
UsuńOk :)
UsuńRozdział cudowny ;)
OdpowiedzUsuńTak trochę nostalgicznie się zrobiło kiedy Draco i herm wspominali ostatnie lata... No i te ich uczucia, które tylko się umacniają coraz bardziej... Uwielbiam takie momenty ;)
Pozdrawiam
Piękne :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę :D
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
cudnie czekam na jeszcze
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńPrzyjecie, rocznica spotkania po latach, te same maski...
To takie cudowne... romantyczne...
Te wszystkie wspomnienia... te złe i te dobre...
Cudowne...
Pozdrawiam
Hermione Granger
Spóźniona jak zwykle.:)
OdpowiedzUsuńCudowny, nic dodać nic ująć.
Przeszli długą drogę, która owocuje szczęściem.
Pozdrawiam.:P
la_tua_cantante
kidey bedzie wpis?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale musicie odrobinke zaczekać. Problemy zdrowotne. Niestety poważne i narazie jestem za bardzo rozstrzesiona by skonczyc rozdział. A mam juz jego połowe wiec mysle ze jak chodz troche sie uspokoje to go dokończe... :(
UsuńTrzymajcie sie całusy:*
Bardzo słodki rozdział, w sumie nie spodziewałabym się takich wyznań po Draco, ale życie zaskakuje :P Jedną rzeczą jaką wytknę jest pisownia - Harry'ego nie Harrego. Sama kiedyś tak pisałam, więc teraz bardziej zwracam na to uwagę :) Poza tym nie dopatrzyłam się błędów, ale może to dlatego, że się zaczytałam :) Nie pozostaje mi nic innego niż czekać na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
http://precious-fondness.blogspot.com/
Nie zauważyłam :D Mnie też to denerwuje a sama zrobiłam byka :D
Usuń