Rozdział XXX
"Happy
End?"
20 sierpień
2007
Nadszedł
dzień rozprawy… razem z Hermioną nie spał całą noc. Po prostu… zwyczajnie tulił
ja do siebie pozwalając jej wypłakać się spokojnie w swój rękaw.
Rano
przyjechali do nich rodzice, Hermiony którzy mieli zostać z chłopcami na czas
rozprawy.
-Chłopcy
tylko dobrze opiekuje się mamusia…- Powiedział uśmiechając się delikatnie do synów,
co wywołało kolejny napad płaczu u swojej żony.
***
Wolnym
krokiem szli w kierunku Wizengamotu. Czuła jak ze zdenerwowania trzęsą jej się
ręce a sama w środku walczyła ze sobą.
-Draco…
wracajmy… zabierzmy chłopców i uciekajmy stąd… daleko stąd… gdzieś gdzie nie
będą nas szukać… Draco ja nie chce cie stracić… Ja cie potrzebuje… Kocham cie…
dzieci cię kochają….- Powiedziała spanikowana mocno tuląc się do niego pod
samymi drzwiami.
-Ćśś…
spokojnie słoneczko… Nie możemy… To nie w stylu Malfoyów żeby uciekać myszko…-
powiedział Draco całując ją czule wciąż mocno trzymając ją w swoich ramionach-
Poradzimy sobie z tym… musimy…
***
-Oskarżony
Draco Malfoy…?- Zapytał Kingsley a on jak na zawołanie wstał ze swojego miejsca
na środku sali i spojrzał na Ministra Magii.
-Jestem,
zgłosiłem się na wezwanie- Odpowiedział grzecznie rozglądając się po sali.
Wokół
niego siedziało wielu sędziów ubranych w fioletowe szaty z wyhaftowanym na
piersi po lewej stronie dużym "W".
-Wezwano
Pana w sprawie oskarżenia, jakie wniosła Pani Jacqueline La Brun. Został Pan
oskarżony panie Malfoy o użycie zaklęć niewybaczalnych na Pani La Brun. Mowa
jest tu o zaklęciach Crucio i Imperio oraz Okulmencji. Czy przyznaje się pan do
zarzucanych Panu Oskarżeń?- Zapytał Minister Magii patrząc na niego w skupieniu
na niego.
Złapał
głośno powietrze i spokojnie wypuścił je nosem, gdy jego spojrzenie znalazło Jacqueline.
Siedziała w ciszy przy sędziach mierząc go wzrokiem.
-Tak…-
odpowiedział spokojnie wywołując u sędziów wielkie poruszenie.
-Panie
Malfoy… czy ma Pan coś na swoje usprawiedliwienie?
I
tak zaczęły się przesłuchania. Na początku opowiedział o wyjeździe jego i
Hermiony do Francji gdzie Jacqueline podała jej śmiertelny eliksir, którym
próbowała zabić jego żonę i nienarodzone dzieci. Następnie wypowiadali się
uzdrowiciele na temat zagrożenia życia i jego heroicznej walce o życie swojej
rodziny.
Przesłuchania
trwały 3 godziny… każdy z nich miał już dosyć, ale starał się tego nie
okazywać. Jedyną nieobecną duchem na tej sali była Hermiona. Siedziała w ciszy
koło Harrego, który delikatnie tulił ją do siebie wciąż pocieszając.
W
końcu przemówił Kingsley swoim spokojnym doniosłym głosem.
-Kto
jest za uznaniem winy oskarżonego Dracona Malfoya….?
Siedział
ze spuszczoną głową obawiając się spojrzeć na tłum dłoni sędziów uniesionych w
górze…
***
Delikatnie
uniosła głowę do góry by spojrzeć na swojego męża. Siedział spokojnie na środku
sali z głową wciąż spuszczoną i zamkniętymi oczami…
Sama
w obawie spojrzała na rzędy zgromadzonych sędziów…
Żaden…,
ale to żaden z nich nie uniósł swojej ręki.
-Kto
jest za uniewinnieniem oskarżonego Dracona Malfoya…?
Jak
na komendę wszyscy wraz z ministrem Magii unieśli swoje dłonie.
-Oskarżony
oczyszczony ze wszystkich zarzutów- Powiedział Kingsley a ona nie mogła ukryć
swojej radości, gdy wyskoczyła ze swojego rzędu i wpadła prosto w otwarte
ramiona swojego męża.
-A
jednak Happy End…- Wyszeptał do jej ucha nie wypuszczając jej ani na moment z
objęć.
***
20 marzec 2008
Odczuwał
wewnętrzny spokój odkąd został oczyszczony ze wszystkich zarzutów a Jacqueline
została skazana na pocałunek Dementora i wieczny pobyt w Azkabanie za próbę
zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Delikatnie
głaskał swoją żonę po ramieniu, gdy ta karmiła piersią ich maleńką córeczkę.
Chłopcy spali smacznie: Kastor po jego prawej stronie Polluks zaś na jego
kolanach.
Ich
córka przyszła na świat 4 lutego dokładnie tydzień przed narodzinami córki
Harry'ego i Ginny- Lilly Luny.
Maleństwo,
które trzymała na rękach Hermiona pomimo swoich niecałych dwóch miesięcy miała
na głowie jasne blond włosy a oczy błękitne, które połyskiwały jak pięknie
wyszlifowane diamenty. Pomimo tak wielu różnic była bardzo podobna do swojej
matki i kompletnie inna od swoich braci.
Chłopcy od zawsze wydawali się być silniejsi… ona zaś byłą delikatna i
śliczna jak najpiękniejsza łąka z kwiatami.
Długo
rozmyślali nad imieniem dla swojej córki…. W końcu wybrali idealne…
Flora
Hermiona Malfoy… na cześć greckiej bogini wiosny i kwiatów. Tak drugie imię
również pochodzi od bogini… jego własnej…
-Zasnęła…-
Wyszeptał, gdy Hermiona położyła zmęczona głowę na jego ramieniu.
-Tak…
nareszcie…, Flo jest cudownym dzieckiem, ale musze przyznać…. Chłopcy w jej
wieku byli grzeczniejsi…- Zachichotała bardzo cicho.
Draco
rozejrzał się po łóżku i ich niesfornej rodzince.
-Spójrz…
i pomyśleć, że to wszystko zaczęło się tak niedawno…- Powiedział głaszcząc żonę
po długich niesfornych lokach.
-
Prawie 4 lata temu kochanie….
-Tak
wiem…, ale teraz musimy być szczęśliwi.
Ty,
ja, Kastor, Polluks i mała Flora… to nie mogło nie skończyć się
Happy
Endem…
***
Za
co pokochała Dracona? Chyba za jego nieustępliwość… Jego waleczność i pewność
siebie… za jego dążenie do celu. Jak to mówią mugole: Po trupach do celu. Wiedziała
doskonale, że dla niej i dzieci zrobi wszystko. Mogła liczyć na niego w każdym momencie.
Był świetnym ojcem. Potrafił się zająć dziećmi jak nie jedna lepsza matka.
Jego
urok osobisty i wdzięk były wspaniała kokardą na prezencie od losu w postaci
Dracona Malfoya…
***
Za
co pokochał Hermione? Za jej mądrość i niewyparzoną buzie. Oh kiedyś myślał, że
ta cecha w niej denerwuje. Jak bardzo się mylił.
Kochał
ją za wdzięk, piękne ciemnobrązowe włosy i równie ciemne i błyszczące jak u Flo
oczy. Kochał ja za to, że potrafiła znaleźć rozwiązanie każdego problemu, za
wspaniałe dzieci, które mu dała i za nadzieje za lepsze jutro.
Cały
czas dziękował za to, że pomimo swoich okropieństw- miał ją.
Wciąż
walczyłby nikt tego cudu mu nie zabrał…
***
Zapewne
każdego z was ciekawi jak zakończyła się ta inna zwyczajna i nadzwyczajna
historia? To proste. Kiedy jest dwóch ludzi, którzy się kochają i są wobec
siebie szczerzy ich uczucie trwa, miłość ewoluuje na coraz to wyższy stopień i
nic nie ma prawa się popsuć. Oczywiście występują kłótnie… no, ale powiedzmy
sobie szczerze… one występują wszędzie. Przykładem może być chodźmy kłótnia
dwóch dorosłych mężczyzn o to, którego córeczka poderwie więcej chłopaków jak
dorośnie.
Zaufanie
jest podstawą. Podstawą do budowania wspólnej przyszłości. Wiecznej
przyszłości. Życia po życiu…
W
końcu osiągnęli spokój. Każda z historii zakończyła się po swojemu nie zważywszy
na inną… Jedni byli szczęśliwi… drudzy mniej… no, ale taka jest kolej rzeczy…
Niestety.
~~~~
Nie moge uwierzyć że dodałam w końcu ostatni rozdział... Samą mnie to przeraża. Ale to koniec. Zabieram się do pisania Epilogu. Trzymajcie się :**
Artistico♥
WoW!Nie mogę uwierzyć że jeszcze Epilog i koniec tej cudownej historii....... :(
OdpowiedzUsuńNo i całe szczęście, ze Draco uniewinnili a Jacqueline dostała to, na co z pewnością zasłużyła.
OdpowiedzUsuńNareszcie Malfoy`owie mogą się cieszyć wspólnym szczęściem ;)
Pozdrawiam
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńMasz szczęście, że był happy end.
Cieszę sie, że mają córeczkę.
Tworzą taką wspaniałą rodzinę.
Wspaniale.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Dziękuję za to, że jednak nie zabiłaś mojej nadziei.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, lecę do epilogu.:)