Rozdział XIX
"Jacqueline"
6 czerwca 2005
-Draco…-
wyszeptała i poczuła, że jej własny głos odmawia jej posłuszeństwa.
Piękna
Miona… Zrobił to dla niej długo przed tym jak dowiedziała się o jego
prawdziwych i skrywanych przez lata uczuciach.
-To
dla ciebie kochanie…- Wymruczał do jej ucha Draco i zadowolony poprowadził ją w
stronę hotelu. Czarodziej w niebieskiej szacie powitał ich należytym szacunkiem
i jednym machnięciem różdżki otworzył drzwi.
-Draco!!!
Oboje
spojrzeli przed siebie. W ich kierunku biegła młoda kobieta o blond włosach i
nieskazitelnej figurze, której mogłaby jej pozazdrościć nie jedna super
modelka. Ubrana była w czerwoną elegancką sukienkę i wysokie szpilki. Jedynym
"nie wulgarnym" elementem jej ubioru była czarna szata zarzucona na
jej ramiona.
-Jacqueline!!!-
Draco szybko powitał kobietę ściskając ją mocno a ta spuściła delikatnie wzrok
zakłopotana tą sytuacją.
Ręce precz
od mojego męża…- Pomyślała zerkając na nich gry w tym momencie dziewczyna
spojrzała na nią widocznie zdziwiona.
-A to
ktu, Draco?- Zapytała Jacqueline swoim nienagannym francuskim akcentem.
-No
właśnie- Powiedział uradowany przyciągając ja mocniej do siebie- To jest moja
żona Hermiona- Uśmiechnął się do niej i pocałował ją czule- Przylecieliśmy tu na
nasz miesiąc miodowy.
Kobieta
wyraźnie pobladła. Przyglądała się jej wciąż i delikatnie zmrużyła oczy jednak,
gdy Draco spojrzał na nią uśmiechnęła się jak gdyby nigdy nic uroczo.
- Milo
cię poznać Errmiono! Mam nadzieję, że milo sphędzicie tu czas. Tak jak ja
swegho czasu z Draco!!!- Powiedziała uśmiechając się w ciąż uroczo do Draco,
który wydawał się być na nią wściekły za to, co powiedziała. No i miał powody!
Czuła
jak rumieńce spływają na jej policzki. Poznał ją ze swoją byłą, z którą
najprawdopodobniej spędzał upojne noce w hotelu, gdy przebywał w Paryżu. W tym
momencie czuła, że zbiera jej na wymioty na samą myśl.
***
Co, za…
Co ona sobie wyobrażała mówiąc takie rzeczy? To prawda spędzali tu miło czas,
ale na gadaniu, śmianiu się, pracowaniu czy po prostu rozmowie. Nie było mowy o
pocałunkach lub nie daj Bożę seksie. To prawda Jacqueline leciała po prostu na niego,
ale on wcale nie odwzajemniał tego uczucia. W tamtym momencie cierpiał i to
bardzo. Nie widywał już swojej ukochanej, która nawet nie wiedziała o jego
miłości. Cierpiał, bo próbował ją sobie wyrzucić z serca i głowy. Próbował
nawet w wiadomy sposób polubić dziewczynę, ale nie mógł, bo gdy tylko na nią
patrzył widział w jej oczach roześmianą Hermionę.
Doszli
do błękitnych drzwi zostawiając po drodze Jacqueline. Wyjął swoją różdżkę i
przyłożył ją do klamki. Nagle zamiast mocnych drewnianych drzwi mieli przed
sobą przeźroczysty obłok, przez który przeszli. Znaleźli się w mgnieniu oka w
pięknej sypialni. Meble wyglądały jak by były wyjęte prosto z pałacu a całe
wnętrze nie odbiegało od tego. Był tu styl, szyk i na pewno mnóstwo pieniędzy,
których akurat mu nie brakowało.
Sypialnia
w jego mniemaniu idealnie odzwierciedlała Mionę, która w tym momencie nie mogła
odciągnąć wzroku od jedwabnych kotar przy łóżku. Ten pokój tak jak ona był po
prostu idealny.
Wolnym
krokiem podszedł do niej i objął ją w pasie przytulając mocno.
-Tu
jest cudownie…- Odpowiedziała Hermiona jak by na jego nieme pytanie- Po prostu
idealne…
***
-Spałeś
z nią?- Zapytała cichym głosem głaszcząc delikatnie jego nagi tors. Musiała
wiedzieć. To pytanie strasznie ją nurtowało. Spojrzała mu w oczy a Draco uśmiechnął
się wyraźnie rozbawiony.
-Oczywiście,
że nie. Miedzy mną a Jacqueline nic nie było. Nawet pocałunku. Kochałem i
kocham tylko ciebie Miono i od wielu lat nic się nie zmieniło. Jak mógłbym się
z nią przespać, gdy ty nie dawałaś spokoju moim myślą?- Zapytał i pocałował ja
czule w głowę- I odpowiem na twoje kolejne pytanie. Nie spałem z żadną inną
kobietą Hermiono…- Powiedział a ona oparła się na swoich łokciach patrząc na
niego oniemiała- Byłaś moją pierwszą i nie żałuje tego, że zaczekałem na ciebie
-Po tych słowach ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku.
Była
jego pierwszą… To z nią pierwszy raz spał. Nie spodziewała się tego gdyż zawsze
po ich miłosnych igraszkach zastanawiała się seks z iloma kobietami doprowadził
go do tak wspaniałej perfekcji i uczyniło z niego wspaniałego kochanka.
***
7 czerwca 2005
-Kochanie
muszę iść szybko załatwić jedną sprawę i za godzinkę jestem- Wyszeptał i
pocałował ją czule budząc ją delikatnie- Jak się dobudzisz wezwij Lulu to skrzat,
który przyniesie ci śniadanie…
-Mmm mhmm…-
Wymruczała przekręcając się na drugi bok i zasnęła na nowo.
***
Otworzyła
oczy bardzo delikatnie i rozejrzała się po pokoju. Promienie słoneczne śmiało
wdzierały się do ich sypialni oślepiając ją. Niechętnie wstała i naciągnęła na
swoje nagie ciało satynowy szlafrok. Ciekawe, o której wróci?- Pomyślała i
weszła do łazienki odrobinę zamyślona.
Gdy
wróciła wyjęła ze swojej małej torebeczki białą zwiewna sukienkę, którą ubrała
na siebie i od razu wyszła z pokoju. Obróciła się i znów stała przed
niebieskimi drzwiami, które od wczorajszego dnia nic się nie zmieniły. Była głodna,
ale Niechciała wykorzystywać skrzata do tej roboty. Udał się do recepcji
zbudowanej w całości z chmury i jakiegoś niebiańskiego pyłu.
- Czym
mogę służyć Madame Malfoy?- Zapytał ciemno skóry mężczyzna ubrany w błękitną
szatę w taką samą jaką widziała wieczorem u czarodzieja przed hotelem.
Uśmiechnął się do niej szczerze a sama to odwzajemniła.
-Chciała
bym zjeść śniadanie… ale Niechciała bym wykorzystywać domowych skrzatów…- Powiedziała
trochę speszona swoimi wymaganiami.
Recepcjonista
wciąż z wesołym uśmiechem na twarzy pokiwał głową i zaprosił ją do kawiarni
gdzie zajął się nią kolejny pracownik. Był młody, dobrze zbudowane i miała
wrażenie, ze zdecydowanie młodszy od niej.
-Otu
karhta dań Madame Malfoy? Chiba, że życzy sobię Madame coś specjalnego?-
Zapytał pogodnym głosem przyglądając się jej.
-Poproszę
herbatę i naleśniki to wszystko- Powiedziała oddając mu kartę. Mężczyzna szybko
odszedł a ona zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu i ludziach którzy się tam
znajdowali. W samym środku sali siedziała Jacqueline w niebieskiej przyległej
sukience popijając kawę z porcelanowej filiżanki. Była naprawdę śliczna a
długie blond włosy dodawały jej uroku.
Nigdy
nie narzekała na swój wygląd ale musiała przyznać się przed samą sobą, że
zazdrościła jej gdyż miała wszystko czego ona sama nie posiadała.
Po
chwili doszło do niej jednak to, że się myliła. Ona miała coś czego ta nie
miała. Coś czego ona chciała a wiedziała, że tego nie odda. Miała Dracona…
Jacqueline
zauważyła ją i z niesmacznym uśmieszkiem wstała od swojego stolika i seksowny
krokiem podeszła do niej.
-Witaj
Erhmiono… Miono?- Powiedziała jak by właśnie coś ją olśniło- Milo cię znów
widzieć… A gdzhie nasz kochani Draco?
-Miał
bardzo ważną sprawę do załatwienia powiedział, że niedługo wróci- Odrzekła a w
tym czasie przyniesiono jej śniadanie- A teraz jeśli nie masz nic przeciwko
zjem w samotności- Uśmiechnęła się równie złośliwie co ona.
***
21 czerwca 2005
Dni
mijały a lato rozbłysło pełną parą nad Paryżem. Ich miesiąc miodowy dobiegał
końca a oni zwiedzili każdy zakamarek magicznego świata. Ich miłość rozkwitała a ona czuła się
świetnie, błogosławiony stan doskonale jej służył.
Powrót
do domu jego miotłą ciągnął się niemiłosiernie. Przez cała drogę tuliła się do
jego pleców rozmyślając o wszystkim co się tam wydarzyło. Doszła do wniosku, że
oprócz spotkania okropnej Jacqueline ich wypad był przecudowny.
***
Zszedł ostrożnie
z miotły zaraz po niej.
-Nareszcie
w domu. Paryż jest cudowny to fakt… ale nie ma jak w domu. Miono..?- Zapytał i
odwrócił się do tyłu chcąc zapytać ją o jego różdżkę którą trzymała i wtedy ja
zobaczył. Trzymała się mocno za brzuch osuwają się na ziemie…
~~~~
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam za opóźnienie!!! Ta pogoda mnie dobija... :( Za gorąco... Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodoba chociaż ja nie jestem z niego w ogóle zadowolona.
Kocham was za to, że cierpliwie wytrzymaliście ten tydzień;****
Pozdrowienia dla L.Black która jest w Zakopanym L:) I trochę muszę się przyznać, ze nie mogłam się zebrać w sobie po jej 18-stce :*** Kocham♥ Jak u Toma? Zabrałaś go ze sobą? :D
Dziękuje barzo♥
:O Mam nadzieję, ze nic się nie stanie dziecku Miony i Draco :c Proszę, dodawaj jak najszybciej! :3
OdpowiedzUsuńJuz jest :)
UsuńJuż *
UsuńŚwietny rozdział, tylko błagam, żeby Mionie nic nie było :) Mam nadzieję, że nowa notka niebawem :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Ale moment zakończenia! Dramatycznie i w ogóle! Mam nadzieje, że Hermionce nic się nie stało :P Wyznanie Draco zaskakujące, ale takie piękne... Cudownie to ułożyłaś, a ta jego miłość wspaniała jest. Serce mi pęknie jak ich z sobą rozdzielisz :P Powodzenia i weny!
OdpowiedzUsuńVenetiia
PS. Postaram się komentować każdy rozdział, ale nie zawsze mam na to czas... Wybacz.
Mam teraz straszne wyrzuty sumienia :(
UsuńRozbawił mnie fakt, że Malfoya Hermiona rozdziewiczyła ;D
OdpowiedzUsuńciekawe co jej sie stało, biedna :( mam nadzieje, że dziecka nie straci.
zapraszam do siebie na nowy rozdział : http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com
No bo wszędzie co czytam to Draco już dawno się rozdziewiczył :D A ja chciałam sama.xd
Usuńczy ona rodzi ? Nienawidze cie za przerywanie w takim momencie, ale i tak cie kocham <3 pisz kochana pisz -Alice.M
OdpowiedzUsuńjeju nie wytrzymam dodaj nowy rozdział- Alice.M
OdpowiedzUsuńŚwietnie, ale wkurza Jacqueline :/ nie znosze jej
OdpowiedzUsuńAle jak mogłaś przerwać w takim momencie? Jak Herm poroni, albo jej dziecku coś się stanie to ja się popłacze normalnie :/
http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/ - zapraszam
Fajnie piszesz. Tak słodko, że aż rzygam tęczą - ale czasem trzeba porzygać trochę tęczą przy Dramione, nie wszystko musi być takie mroczne. Tak się zastanawiam Malfoy prawiczkiem?? Pierwsze słyszę. Weny życzę.
OdpowiedzUsuńPS: Fajnie by było gdybyś kiedyś wyjaśniła w jakich okolicznościach i kiedy Draco zakochał się w Hermionie, co się takiego wyjątkowego stało, że arystokrata pokochał szlamę?? Bo to,że jest piękna i mądra chyba by nie wystarczyło :P
Witaj ;) Zaintrygowało mnie twoje opowiadanie i wciągnęło mnie bez skrupułów xD Uwielbiam Dramione, a to jest taaakie do schrupania^^ Jestem oczarowana tym Draco i cieszę się, że przedstawiłaś Rona w negatywnym świetle, bo go po prostu nie trawię! Nie zasługiwał na Mionę i myślę, że Rowling poszła na straszną łatwiznę wiążąc tą dwójkę ze sobą. Tym bardziej uwielbiam Dramione, bo Draco, gdyby pozbył się swojego uprzedzenia do mugolaków, stałby się dla niej idealnym kandydatem na męża <3
OdpowiedzUsuńpozdr!
Też uważam, że to straszna łatwizna :)
UsuńWybacz lekkie opóźnienie z komentarzem, ale w ostatnich dniach nie najlepiej się czułam.
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały choć jak dla mnie za mało opisów tego co tam robili. Szkoda :P
Czekam na nn i mam nadzieje, że bobo nic nie będzie :P
Od początku nie planowała opisów Miesiaca miodowego :)
UsuńTom odpoczywał w domu.... a rozdział niezwykle klimatyczny... mam nadZieję że maleństwu się nic nie stanie:)
OdpowiedzUsuńNiech odpoczywa:D Chociaż go ostatnio trochę wymęczyłąm .xd
UsuńŚwietny blog. :) Przeczytałam cały na raz. Tylko błagam, niech Hermionie ani dziecku nic się nie stanie. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : dramione-true-love-blogspot.com
[ Od razu mówię, że to SPAM!]
OdpowiedzUsuńWojna zakończyła się sukcesem dla Zakonu. Ludzie zaczęli ponownie wracać do codziennego rytmu życia, zapominając o byłych troskach i niebezpieczeństwach. Hogwart znowu stał się najbezpieczniejszym miejscem. Jednak co się stanie, kiedy zło przeniknie do niego pod inną postacią?
Czasy nowego pokolenia zapraszają serdecznie na
http://jestem--cora--smierci.blogspot.com/
Dziękuję za chwilę uwagi
Kto mi powie o co z tym dokładnie chodzi bo ja tępy człowiek jestem :D
OdpowiedzUsuńCo z Hermioną?! Co z dzidziusiem?!
OdpowiedzUsuńemikomidori.