Rozdział XX
"Zbyt
krótka historia"
21 czerwca
2005
Złapał
ja w ostatniej chwili w swoje ramiona. Nie płakała, nie krzyczała… jej wzrok
był pusty, beznamiętny. Nie wyrażał on żadnych emocji.
-Mio…
Miono…- Wyszeptał rozpaczliwie patrząc jak jego ukochana zamyka powoli oczy-
Nie… Nie! Nie zasypiaj!- Krzyknął zrozpaczony i włożył swoją dłoń do jej
torebki.
Cholera…-
Mruknął w myślach do siebie-, Po co ja jej dawałem tą różdżkę?!
Po
chwili szarpaniny z kawałkiem materiału znalazł ją i nie minęła kolejna sekunda
i już ich nie było.
***
-Ratunku!!!-
Krzyknął biegnąc ze swoją żoną na rękach korytarzem mijają ludzi z licznymi obrażeniami,
którzy po prostu schodzili mu z drogi.
Nagle
zobaczył Padmę Patil wychodzącą ze swojego gabinetu. Gdy tylko ich zobaczyła od
razu otworzyła im drzwi od sali uzdrowień.
-Błagam
ratuj ją…- Wyszeptał rozpaczliwie kładąc ją na łóżku szpitalnym.
-Co
się stało?- Zapytała Padma i w tym samym czasie wraz z innymi uzdrowicielami
dokładnie badali nieprzytomne ciało jego żony.
-Wróciliśmy
właśnie z Paryża… z naszego miesiąca miodowego…- Mamrotał jak w transie nie
spuszczając wzroku z Hermiony- I ona nagle złapała się za brzuch… i zemdlała…
Ratujcie ją… Ratujcie nasze dziecko!
Był
roztrzęsiony, załamany i przerażony. Nie mógł uwierzyć w to, co się właśnie
działo. W jednej chwili mógł stracić wszystko, na czym mu najbardziej w życiu
zależało.
-Draco.
Uspokój się proszę nie pomagasz nam tym… Idź do poczekalni- Powiedziała
pospiesznie Padma a on ani myślał ją opuszczać. Nie mógł jej zostawić. Nie mógł
opuścić swojej ukochanej. Musiał być przy niej.
-Nigdzie
nie idę!- Odrzekł stanowczo jednak nadaremnie, gdy kilku uzdrowicieli po prostu
wyniosło go z sali.
-ZOSTAWCIE
MNIE!!! JA MUSZĘ WRÓCIĆ DO MOJEJ ŻONY!!!- Krzyczał wściekły próbując im uciec.
***
23 czerwca
2005
Siedział
na krześle od kilkunastu godzin. Jego twarz była ukryta w dłoniach. Kiedyś wyśmiałby
siebie samego siebie za taką reakcję… Po prostu siedział… i cicho szlochał przy
łóżku ukochanej a w jego głowie wciąż pobrzmiewała jego rozmowa z
uzdrowicielami.
***
22 czerwca
2005
-Co
z nią?- Zapytał szybko, gdy Padma wyszła z gabinetu- Obudziła się? Mogę się z
nią zobaczyć?
Patil
położyła delikatnie dłoń na jego ramieniu. Jej mina nie wróżyła nic dobrego.
-Draco…
ona się nie obudziła…- Powiedziała cichym głosem widocznie roztrzęsiona- Żyje…-
Wyszeptała cicho, na co on odetchnął z ulgą. Jednak dziewczyna nie zareagowała
pozytywnie na to, co sama przed chwilą powiedziała- Dziecku nic nie jest…
Rozwija się prawidło bez przeszkód… Zadbamy o to by urodziło się zdrowe…
-A,
co z Hermioną?- Zapytał cichym głosem czując jak cała krew odpłynęła z jego
ciała.
Padma
zaszlochała cicho patrząc na niego- Nie wiem jak mam ci to nawet wytłumaczyć…
Jej ciało żyje dzięki eliksirowi…, ale tylko jej ciało… Nie umiemy uzdrowić jej
duszy… Ktoś musiał podać jej jakąś okropną truciznę… Organizm próbował z nią walczyć,
ale nie dał rady…
Przetrawiał
wszystko, co mówiła Padma i jedyny wniosek, jaki nasuwał mu się na myśl od razu
odrzucał od siebie nie chcąc w to wierzyć.
-Będziemy
podawać jej eliksir dopóki dziecko będzie w stanie samo przeżyć na świecie…-
Wyszeptała cicho a łzy spływały jej ciurkiem po policzkach.
-A,
co potem?!- Warknął głośno łapiąc się za głowę- Mam pozwolić wam przestać żeby
umarła?!
-Draco…
ona nie żyje… Eliksir tylko podtrzymuje jej narządy, aby pracowały prawidłowo.
Żadna odtrutka nie działa… To, co dostała jest nam nieznane… Bardzo silne…
Ale
już jej nie słuchał… Czuł jak cały świat rozsypał się na miliardy malutkich
kawałków i jak piasek przesypał się między jego palcami.
Wyminął
ludzi na korytarzu i wpadł do sali. Leżała nieruchomo na łóżku. Jej oczy były
zamknięte a na twarzy mienił się delikatny uśmiech. Wyglądała jak by spała.
-Miono…-
Wymamrotał zrozpaczony padając na kolana przy jej łóżku i zaczął całować jej
dłoń- Najdroższa… nie zostawiaj mnie… błagam… Obudź się… Proszę… Moje życie bez
ciebie nie ma sensu… Błagam…
***
23 czerwca
2005
Błagał
wciąż… Jednak nic się nie zmieniło. Głaskał delikatnie jej zaróżowione policzki
a po jego własnych jak wodospadem płynęły łzy. Kto mógł zrobić jej coś takiego?
Kto mógł chcieć ją zabić? Kto chciał odebrać mu to? Wiedział, że na to nie
pozwoli. Odda wszystko, co ma by móc znów cieszyć się szczęściem z Hermioną.
Odda swoje życie za jej by to ona mogła w spokoju wychować ich dziecko.
Wiedział jednak, że zostało mu też niewiele czasu. Dziecko potrzebowało jeszcze
czterech pięciu miesięcy by jego narządy rozwinęły się prawidłowo. Uzdrowiciele
ostrzegli go jednak, ze w każdej chwili eliksir może przestać działać, jeśli
trucizna zacznie również z nim walczyć.
Wyrywał
sobie włosy z głowy by chodź trochę przestał myśleć o swojej żonie, która
leżała przy nim a zaczął jednak o tym, kto to zrobił.
Doskonale
wiedział, że gdy tylko się tego dowie wyciągnie z niego, co podał, Hermionie a
następnie bez skrupułów z zimna krwią zabije go.
***
-Kiedy
została podana jej ta trucizna?- Zapytał Patil głaszcząc wciąż Hermionę po
policzku.
-Około
dwóch tygodni… mniej więcej… Musiało się to zdarzyć podczas waszego miesiąca
miodowego…
Spojrzał
na nią szybko i zerwał się z krzesła- Zaopiekuj się nią… Błagam… Nie wiem ile
mi to zajmie, ale postaram się wrócić jak najszybciej.
***
Siedział
na miotle i od kilku godzin był już w powietrzu. Wciąż wpatrywał się z
obrzydzeniem w zdjęcie kobiety, które było przymocowane do rączki i zaczarowane
tak jak kompas by zaprowadziły go do tego żabojada.
Wyciągnie
z niej siłą, co podała Hermionie. I nawet, jeśli za użycie cruciatusa i
uduszenie gołymi rękoma wsadzą go do Azkabanu nie przejmował się tym. Najważniejsze
było dla niego to by uratować swoja żonę…
***
22 czerwca
2005
Delikatnie
otworzyła swoje oczy. Przetarła je i rozejrzała się dookoła. Była w szpitalu.
Zemdlała. Tylko tyle pamiętała. Pogłaskała się po brzuchu i uśmiechnęła się do
siebie.
Nic
nam nie jest kochanie- Pomyślała i usiadła delikatnie na łóżku.
Drzwi
od sali otworzyły się z hukiem a do niej wbiegł blond włosy bóg.
Draco!!-
Powiedziała i co ją przeraziło… Nie usłyszała swojego głosu.
Draco!!!-
Powtórzyła i nadal nic.
-Miono…-
Usłyszała jak wymamrotał Draco padając na kolana i zaczął mówić coś za jej
plecami- Najdroższa… nie zostawiaj mnie… błagam… Obudź się… Proszę… Moje życie
bez ciebie nie ma sensu… Błagam…
Coraz
mniej z tego rozumiała. Szybko wstała i to, co zobaczyła o mało nie sprawiło,
że zemdlała by na nowo… o ile by to było możliwe…, Bo jej ciało nadal leżało na
łóżku bez żadnej zmiany… Była duchem… bez cielesnym duchem…, ponieważ jej ciało
wciąż żyło…
~~~~
Hej♥ Po pierwsze zaczynam od przeprosin. Długo nie było rozdziału to fakt. Ale jak pisałam miałam egzamin na prawo jazdy (^^) i obiecałam rozdział jak zdam. NO I ZDAŁAM ZA PIERWSZYM PODEJŚCIEM :D Jednak na rozdział musieliście poczekać ponieważ nie wiedziałam jak rozwiązać sytuację. Dzisiejszy rozdział jest efektem dziwnej weny która naszła mnie o godzinie około 0.00 I jest :) Co do następnego jak będe miała czas od razu go napiszę bo mam go poukładanego w głowie :D Trochę to dziwnie napisąłam chyba się pokapujecię :D
Mam nadzieję, że tak potoczona sprawa nie zawiedzie was i nie zniechęci was do czytania dalej mojego opowiadania. Obiecuję, że cierpliwych i wytrwałych zadowoli koniec jaki planuje... Jeśli nie podam wam adres i będziecie mogli przyjechać osobiscie mnie pokroić :D
Co do dedykacji. Rozdział dedykuję:
Po pierwsze Dramione;3 Ponieważ dopingowała mnie przed Prawkiem :D
Po drugie L.Black mojej starej (i tu cenzura) dup*e która w niedziele skończyła 18 lat. Jeszcze raz Szto Lat. I wybacz mi. Planowałam coś wydukać na tego 18 ale nie miałam natchnienia :D
Kocham was wszystkich
Dziękuje barzo♥
wow. Tylko tyle moge powiedziec. Czekam na wiecej
OdpowiedzUsuńAh jak się cieszę, że wywołałam takie emocje!!!
UsuńNo zaskoczyłaś mnie, ale to dobrze :) ja tylko mam nadzieje, że nie masz zamiaru wykończyć Hermiony albo zostawić jej jako jakiegoś ducha, bo wtedy to chyba nie wytrzymam :p Co do rozdziału, to oczywiście świetny :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Nie no takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Liczyłam na to, że to tylko zwykłe osłabienie. No ale cóż i tak mi się podoba i mam nadzieje, że ten kto skrzywdził Mione będzie cierpiał jak najdłużej. Czekam na nn i weny.
OdpowiedzUsuńOMG, i wielkie WOW, po prostu nie mam nic więcej do dodania, naprawdę odjęło mi mowę, pierwszy raz gratuluje, sprawiłaś że nie wiem co powiedzieć, no po prostu zostałam zgaszona ja świeczka :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Charlotte
http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/
Uwielbiam słowo "Wow" pod tym rozdziałem.xd
UsuńI OMG też boskie :D
UsuńO ja !!! Dziekuje za dedykacje ;D
OdpowiedzUsuńRozdziak to jedno wielkie WOW *.*
Niespodziewalam sie takiego obrotu sprawy =D
Draco... Lec szukac tej *#$%&!#* co jej to zrobiala!!
Pokroj, pocwiartuj i jescze niewiem co zrob, tylko wydobadz te imformacje!
Mionka... Napewno bedzie dobrze. Niamartw sie. Draco znajdzie odtrudke ;3
Pozdrawiam cieplutko i zycze weny.
Twoja Dramione
WOW♥ kocham :D
UsuńHej.:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim gratuluję zdanego prawka.:D Wiem, jak ciężko je zdać.;D Sama dopiero zaczynam.;p
Rozdział jest wzruszający. Szkoda mi Mionki, jednka mam nadzieję, że to wszystko się jakoś ułoży.
Pozdrawiam,
La_tua_cantante_
zapraszam na:
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
Przeraziłaś nie. Mam nadzieje, że jakoś uda im się uratować Hermionę. Bo aż nie chce myśleć, co Draco ze sobą pocznie.
OdpowiedzUsuńCzekam z zapartym tchem na kolejny rozdział
pozdrawia Avad ka ;*
i zapraszam do siebie na http://wspomnienia-smierciozercy.blogspot.com
eh...już stara...:) Dlaczego chcesz zabić Hermionę?? Obiecuję jeżeli jej coś zrobisz albo dziecku to ja nie potrzebuje adresu żeby się do Ciebie dostać i cię pokroić:) Rozdział cudowny i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńStaruszka moja♥
UsuńA i wgl to możesz wpaść kochana;*** Dawno się nie widziałałyśmy jak w poniedziałek.xd
Usuńnie zabijaj Miony, proooszę. : ( a co do rozdziału to świetny, ale smutny. czekam na następny : )
OdpowiedzUsuńNa brode Merlina! Ten rozdzial to istny wyciskacz lez :( Jest mi teraz tak smutno, ze nawet cala tabliczka czekolady nie pomoze :( Jednak to, co napisalas pod rozdzialem daje mi nadzieje, ze jednak Draco uratuje Mione. Bo wiesz, ja jestem taka wrazliwa dusza, nie znosze smutnych zakonczen :)
OdpowiedzUsuńGratuluje zdania egzaminu :)
Pozdrawiam i zycze weny!
Nie płacz proszę :*** Kupię ci drugą tabliczkę!!!
UsuńO matko, po prostu mam ochote zabic, pokroic, zakopac, odkopac i pocwiartowac tą glupia babe z Paryża co sie ugania za Draco!!! Jak ona w ogole mogla cos takiego zrobic?! Rozdzial oczywiscie genialny, tylko blagam Cie, niech to wszystko sie zakonczy HAPPY ENDEM :) Pozdrawiam i zycze duzo weny :)
OdpowiedzUsuń~Ania
Wiedziałam, że to była to babsko z Paryża! Rozdział smutnawy, ale ma w sobie to tak zwane "coś". Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńemikomidori.
czadowo ale na bank ja uratuje
OdpowiedzUsuńNowa czytelniczka :D Miło mi powitać. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną do końca
Usuńzmartwiłam się tą sytuacją , ale co ważne zachęca mnie do czytania dalej :)
OdpowiedzUsuń